Strefa euro pozostaje w recesji, ale wydaje się, że będzie ona płytsza, niż można się było dotąd obawiać. Tak ekonomiści interpretują wstępne czerwcowe odczyty wskaźników PMI, mierzących koniunkturę na podstawie ankiety wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw. Z innych rejonów świata napływają jednak mniej jednoznaczne wieści.
Efekty rozmrażania
Jak podała we wtorek firma IHS Markit, zbiorczy PMI, obejmujący sektory przemysłowy i usługowy, wzrósł w czerwcu w strefie euro do 47,5 pkt z 31,9 pkt w maju. To jego druga zwyżka z rzędu. W kwietniu był na najniższym w historii poziomie 13,6 pkt. W Niemczech, największej gospodarce eurolandu, PMI podskoczył do 45,8 pkt z 32,3 pkt w maju, a we Francji do 51,3 pkt z 32,1 pkt miesiąc wcześniej. Dla pozostałych krajów strefy euro IHS Markit nie publikuje wstępnych odczytów PMI, ale wtorkowe dane implikują, że poprawa jest tam nieco mniejsza niż we Francji, ale większa niż w Niemczech. W Wielkiej Brytanii zbiorczy PMI wzrósł w czerwcu do 47,6 pkt z 30 pkt w maju.
Czerwcowe odczyty europejskich PMI wyraźnie przebiły oczekiwania ekonomistów. W przypadku strefy euro przeciętnie spodziewali się oni zwyżki tego wskaźnika do nieco ponad 42 pkt, w Wielkiej Brytanii wzrosnąć miał do 41 pkt. – Choć pojawiające się tu i ówdzie nowe ogniska zachorowań jasno pokazują, że koronawirus nie zniknął, a druga fala epidemii pozostaje realnym zagrożeniem, widać również, że łagodzenie antyepidemicznych ograniczeń pobudziło europejską gospodarkę – ocenia Carsten Brzeski, ekonomista z banku ING.
Ożywienie jest wyraźniejsze w sektorze usług, który był tymi ograniczeniami dotknięty bezpośrednio, niż w sektorze przemysłowym. Główna składowa usługowego PMI (pełny wskaźnik zostanie opublikowany na początku maja) wyrażająca zmianę poziomu bieżącej aktywności firm wzrosła w czerwcu do 47,4 pkt z 30,5 pkt w maju, podczas gdy główna składowa przemysłowego PMI wyrażająca zmianę produkcji w porównaniu do poprzedniego miesiąca wzrosła do 48,2 pkt z 35,6 pkt w maju.