Do dnia wyborów prezydenckich w USA został już tylko tydzień, ale blisko 60 mln Amerykanów oddało już głosy korespondencyjnie lub korzystając z opcji wcześniejszego głosowania w lokalach. Euforii na rynkach jednak nie widać. Amerykański indeks S&P 500 tracił na początku poniedziałkowej sesji 1,4 proc. Niemal wszystkie indeksy giełdowe w Europie umiarkowanie traciły w poniedziałek po południu, a euro i złoty słabły wobec amerykańskiej waluty. W ciągu dnia płacono nawet prawie 1,18 USD za 1 euro i 3,885 zł za 1 dolara. Pogorszenie nastrojów inwestorów mogło być skutkiem zarówno wzrostu infekcji koronawirusem w Europie i w USA, jak i tego, że oddala się scenariusz „niebieskiej fali", czyli mocnego zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich oraz jednoczesnego przejęcia przez demokratów kontroli nad Senatem.
Płynna przewaga
„Niebieska fala" jest uznawana za scenariusz, który mocno zwiększa prawdopodobieństwo stworzenia nowych wielkich pakietów stymulacyjnych dla gospodarki. Jeśli republikanie będą nadal kontrolować Senat, szanse na to będą o wiele mniejsze. Inwestorów może też niepokoić scenariusz, w którym wynik wyborów będzie zbyt wyrównany i przez to podważany. Jakie jest ryzyko takich scenariuszy?
Portal FiveThirtyEight ocenia szanse Bidena na zwycięstwo wyborcze na podstawie zagregowanych sondaży na 91 proc., a szanse demokratów na kontrolę nad Senatem na 73 proc. Sondaże w 2016 r. też jednak wskazywały na przegraną Trumpa. Według portalu RealClearPolitics w poniedziałek Biden miał 3,8 pkt proc. przewagi w średniej sondażowej z kluczowych stanów. Jeszcze w połowie października przewaga ta wynosiła 5 proc. W 2016 r. na tydzień przed wyborami Hillary Clinton miała tam przewagę 3,5 pkt proc., a przegrała. Są sondaże dające Trumpowi zwycięstwo w takich kluczowych stanach jak Ohio, Floryda i Michigan, ale jest też jeden sondaż mówiący o wygranej Bidena w Teksasie.
– Inwestorzy powinni być ostrożni. Nasz główny scenariusz mówi, że sondaże są błędne, wśród ich uczestników jest nadmierny udział elektoratu demokratów, a wiele sondażowni tego nie koryguje – twierdzi Phil Orlando, główny strateg ds. akcji w Federated Hermes.