Przypomnijmy, że odkąd do Europy przywędrował koronawirus, banki zaczęły tworzyć rezerwy o wartości dziesiątków miliardów, obawiając się fali niespłacanych kredytów. Wydaje się jednak, że sektor bankowy zaczyna się czuć bardziej bezpiecznie. Najwięksi pożyczkodawcy na Starym Kontynencie odłożyli w III kwartale łącznie 7,35 mld euro, w porównaniu z 34 mld euro w I połowie roku. Jednocześnie banki takie jak hiszpański Banco Santander i francuski BNP Paribas chciałyby rozpocząć wypłacanie dywidend.

Strategia, jaką obrali europejscy pożyczkodawcy w III kwartale, wyraźnie kontrastuje z pogarszającymi się perspektywami w związku z rekordowym przyrostem nowych przypadków koronawirusa i kolejnymi lockdownami w Europie. Takie działania mogą spowodować, że bankierzy znajdą się na celowniku regulatorów.

– Jesteśmy w bardzo niedobrej sytuacji, pełnej niepewności, i teraz nie czas na zniesienie zakazu wypłaty dywidendy – powiedziała Antonella Sciarrone Alibrandi, profesor w Universita Cattolica del Sacro Cuore w Mediolanie. – Istnieje pewna sprzeczność w tym, że banki domagają się elastyczności w zakresie regulacji i rezerw na toksyczne kredyty, jednocześnie prosząc o pozwolenie na wznowienie wypłaty dywidend i dużych premii – dodała.

Podobne działania widać w USA. Dziesięć największych amerykańskich banków w III kwartale zwiększyło rezerwy o 6,5 mld USD wobec 76 mld USD w I połowie roku. Podczas gdy pożyczkodawcy twierdzą, że mają odpowiednie środki, inwestorzy stronią od akcji banków. Stoxx Europe 600 Banks jest w tym roku drugim z najgorszych indeksów, zaraz po sektorze ropy i gazu. Grubo pod kreską znajdują się również amerykańskie banki. S&P 500 Banks od stycznia spadł o ponad 34 proc. dos