– Narodowy lockdown zmniejszyłby liczbę infekcji i hospitalizacji do poziomu, z którym można sobie poradzić, w czasie, gdy świat czeka na szczepionkę. Możemy sfinansować pakiet pokrywający wszystkie utracone płace, straty małych i średnich spółek oraz władz miast, stanów i hrabstw. Jeśli to zrobimy, możemy przeprowadzić lockdown na cztery do sześciu tygodni – stwierdził Michael Osterholm, jeden z doradców prezydenta elekta Joe Bidena ds. walki z koronawirusem.
Wprowadzenie narodowego lockdownu w USA jest bardzo mało prawdopodobne przed objęciem władzy przez nową administrację, ale w 22 stanach zaostrzano w ostatnich tygodniach restrykcje pandemiczne. W Nowym Meksyku zamknięto wszystkie bary i miejsca rozrywki, a pracę sklepów ograniczono do godziny 22. Władze rekomendują tam mieszkańcom pozostawanie w domach. Podobne rekomendacje dotyczące niewychodzenia z domów obowiązują w Kalifornii, Wisconsin, Kentucky oraz Massachusetts.
Restrykcje obowiązujące w USA są jednak wciąż dużo bardziej liberalne niż w większości krajów Europy. Władze Francji zapowiadają, że mogą przedłużyć lockdown do połowy grudnia. W Wielkiej Brytanii lockdown ma obowiązywać do 2 grudnia, ale w rządzie toczą się dyskusje na temat jego przedłużenia. W Szwecji rząd ostrzegł już, by obywatele przygotowali się na możliwe restrykcje w podróżowaniu po kraju w okresie świątecznym. – Nie radziłbym Irlandczykom mieszkającym za granicą, by bukowali loty do domu na święta – stwierdził natomiast Leo Vardkar, premier Irlandii.
Czy Europa będzie więc w okresie bożonarodzeniowym pogrążona w lockdownie? Analitycy JPMorgan prognozują, że nie. Wskazują oni na dane mówiące o wyraźnym spadku mobilności społecznej z Niemiec, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Ich zdaniem jest on wystarczający na tyle, by spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa. Europejskie gospodarki będą mogły więc przechodzić proces odmrażania przed Bożym Narodzeniem.