Chodzi o programy pożyczkowe, w tym mechanizm wsparcia dla małego i średniego biznesu. Fed wyraził sprzeciw wobec decyzji Departamentu Skarbu. Mechanizmy te dawały Fedowi możliwość zapewniania do 4,5 bln USD wsparcia pożyczkowego dla gospodarki oraz rynków.
„Rezerwa Federalna preferowałby utrzymanie całego wachlarza programów specjalnych, które powstały w trakcie pandemii koronawirusa i spełniają ważną rolę jako linia obrony dla naszej wciąż poszkodowanej i wrażliwej gospodarki" – głosi komunikat Fedu.
Mnuchin w czwartkowym liście wysłanym do Jerome'a Powella, prezesa Rezerwy Federalnej, wyjaśniał, że programy te spełniły już swoje zadanie. Emisje obligacji korporacyjnych wróciły do poziomu sprzed pandemii, a warunki na rynku się polepszyły. „O ile część gospodarki jest nadal poważnie dotknięta kryzysem i potrzebuje dodatkowego wsparcia, to warunki finansowe się poprawiły, a wykorzystanie tych programów było ograniczone" – napisał Mnuchin.
Departament Skarbu wzywa więc Fed, by zwrócił mu 455 mld USD niewykorzystanych środków z tych programów stymulacyjnych. Pieniądze te mogą wraz ze 135 mld USD niewykorzystanych środków z programu subsydiów do utrzymania miejsc pracy, stać się częścią nowego pakietu stymulacyjnego. Inicjatywa w kwestii ich wykorzystania będzie należała do Kongresu. Nowy pakiet stymulacyjny będzie potrzebny m.in. dlatego, że wraz z końcem roku 12 mln Amerykanów może stracić zasiłki dla bezrobotnych (przysługujące im przez dłuższy okres niż przed kryzysem). W styczniu kończy się też moratorium na eksmisje oraz wakacje kredytowe w przypadku rat pożyczek studenckich.
Decyzja Departamentu Skarbu o wstrzymaniu części programów stymulacyjnych jest jednak źle oceniana przez część analityków. – Mamy wzrost infekcji Covid-19, rosnącą liczbę zgonów oraz spór o wynik wyborów, a Mnuchin decyduje się na odejście i zabranie ze sobą zabawki – twierdzi Kathy Jones, strateg z firmy Charles Schwab.