W zeszłym tygodniu nie spłaciła inwestorów spółka Tsinghua Unigroup, czyli wspierany przez rząd producent mikroprocesorów. Tzw. default na obligacjach zaliczyła również państwowa firma Huachen Automotive Group, będąca chińskim partnerem BMW. Tydzień wcześniej doszło do bankructwa państwowej firmy górniczo-energetycznej Yongcheng Coal and Electricity. Nie spłaciła obligacji wartych 1 mld USD, a władze wszczęły śledztwo wobec banków organizujących ofertę jej długu. Wcześniej bankructwa chińskich państwowych firm były bardzo rzadkie. Gdy w  grudniu 2019 r. nie spłaciła obligacji wspierana przez rząd spółka Tewoo Group, to było pierwsze tego typu bankructwo od dwóch dekad.

Analitycy wskazują, że władze Chin będą dopuszczać do większej liczby bankructw. Będzie to element procesu mającego prowadzić do ograniczenia ilości długu w gospodarce. – Będzie więcej bankructw, gdyż władze chińskie zaczynają się skupiać na delewarowaniu państwowych spółek, po tym, gdy najgorszy okres pandemii już minął – uważa Chang Li, analityk S&P Global Ratings.

– Chiński rząd pozwala upaść niektórym spółkom o złej charakterystyce kredytowej. Ale to jest pozytywne, uwidoczni to podział na chińskim rynku kredytowym na słabsze i silniejsze firmy – twierdzi Tan Min Lan, dyrektor na Azję i Pacyfik w głównym biurze inwestycyjnym UBS Global Wealth Management.

Wartość chińskiego rynku obligacji sięgnęła w tym roku 13 bln USD. HK