Restrykcje pandemiczne rozszerzane w wielu krajach Europy skłaniają analityków do cięcia prognoz gospodarczych. O ile jeszcze na jesieni dominowały przewidywania mówiące o umiarkowanym wzroście PKB strefy euro w pierwszym kwartale, o tyle obecnie coraz więcej analityków mówi o skurczeniu się gospodarki eurolandu w pierwszym kwartale. Bloomberg Economics obciął swoją prognozę na pierwszy kwartał z 1,3 proc. wzrostu kw./kw. do 4,1 proc. spadku. JPMorgan Chase spodziewa się spadku PKB strefy euro w pierwszym kwartale o 1 proc., gdy wcześniej prognozował jego wzrost o 2 proc. UBS obciął natomiast prognozę z plus 2,4 proc. do minus 0,4 proc.
– Lockdowny i wolne tempo szczepień nie pomagają. Przedłużające się restrykcje, które zaczynały się dosyć łagodnie, są dużym problemem – twierdzi Katharina Utermoehl, ekonomistka z Allianz.
– 2021 r. zaczął się od „wstania lewą nogą". Rozpoczęcie programu szczepień było powolne i często chaotyczne – uważa Peter Vanden Houte, główny ekonomista ING. Jego bank spodziewa się, że wzrost PKB strefy euro w pierwszym kwartale wyniesie „w najlepszym przypadku" 0 proc. a gospodarka strefy euro może wrócić do poziomu sprzed kryzysu dopiero w 2023 r.
Niepokojące doniesienia płyną m.in. z Niemiec, czyli największej gospodarki strefy euro. Według dziennika „Bild" kanclerz Angela Merkel ostrzegła na posiedzeniu rządu, że lockdown może potrwać nawet do kwietnia, bo szybko rośnie liczba zakażeń brytyjskim szczepem Covid-19.
Jak na razie większość analityków spodziewa się, że ożywienie gospodarcze będzie silniej widoczne dopiero w drugim kwartale, wraz z odmrażaniem gospodarek. W drugiej połowie roku gospodarka ma natomiast zacząć odczuwać skutki unijnych fiskalnych działań stymulacyjnych – funduszu odbudowy oraz nowego budżetu UE.