Główna stopa procentowa CNB wynosi obecnie 0,25 proc. Tuż przed pandemią sięgała 2,25 proc., a od tamtego momentu była obniżana trzy razy. – Wkroczyliśmy w kryzys z bardzo dynamiczną gospodarką, która wykazywała nawet oznaki przegrzania. Nasz potencjał inflacyjny jest więc bez porównania wyższy niż w strefie euro – powiedział Rusnok. Inflacja w Czechach wynosiła w grudniu 2020 r. 2,3 proc. r./r. Była nieco wyższa od celu wynoszącego 2 proc., ale w trakcie pandemii wyraźnie wyhamowała. W lutym 2020 r. sięgała 3,7 proc.
Rusnok stwierdził, że spodziewa się silnego ożywienia gospodarczego w drugiej połowie roku. Dodał jednak, że normalizacja polityki banku centralnego będzie przebiegała bardzo ostrożnie, a bank będzie się starał uniknąć przedwczesnego zacieśniania polityki pieniężnej.
Jeżeli CNB zdecyduje się w tym roku na podwyżki stóp procentowych, to najprawdopodobniej znajdzie się w nielicznym gronie banków centralnych zacieśniających politykę pieniężną. CNB wyróżnia się również tym, że nie prowadzi obecnie skupu aktywów w ramach programu ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE).
Tymczasem Narodowy Bank Węgier utrzymał we wtorek swoją główną stopę procentową na poziomie 0,6 proc. Po posiedzeniu węgierskiego banku centralnego forint słabł o 0,3 proc. wobec euro. Od początku roku umocnił się jednak już o 1,2 proc. wobec unijnej waluty.
Spośród państw naszego regionu najniższa główna stopa procentowa – wynosząca 0 proc. – jest obecnie w krajach należących do strefy euro (Słowacja, Słowenia, Litwa, Łotwa, Estonia) i w Bułgarii. Następne w kolejności są: Polska (0,1 proc.), Czechy, Albania (0,5 proc.), Węgry, Serbia (1 proc.), Rumunia (1,25 proc.). Najwyższe stopy są w Turcji (17 proc.) i na Białorusi (7,75 proc.). HK