Od początku roku notowania miedzi wzrosły o 28 proc. i niedawno przebiły poziom 10 tys. USD za tonę. Amerykański bank inwestycyjny prognozuje jednak, że cena miedzi może wzrosnąć nawet do 20 tys. USD za tonę do 2025 r.
Michael Widmer, analityk ds. surowców w Bank of America, zauważył, że światowe zapasy miedzi, licząc w tonach, są obecnie na poziomach obserwowanych ostatnio 15 lat temu. Oznacza to, że zapasy pozwalają na zaspokojenie obecnego popytu na nieco ponad trzy tygodnie. – W związku z tym prognozujemy deficyt na rynku miedzi i dalsze spadki zapasów w tym i przyszłym roku – powiedział Widmer.
Biorąc pod uwagę fundamentalne otoczenie i wyczerpane zapasy, analityk Bank of America zasugerował, że miedź może zdrożeć do 13 tys. USD za tonę w nadchodzących latach. Po deficycie w latach 2021 i 2022 rynek miedzi ma się ustabilizować w latach 2023 i 2024, ale kolejne niedobory i deficyt spodziewany jest w 2025 r. Michael Widmer twierdzi, że jeśli podaż surowca nie wzrośnie w następnych latach, może się zdarzyć, że cena miedzi przekroczy 20 tys. USD/t.
Popyt ma miedź stale rośnie i nic nie wskazuje na to, że trend ten może się zmienić. Chiny nadal zgłaszają ogromne zapotrzebowanie, a dodatkowym wsparciem jest pakiet infrastrukturalny zaproponowany przez prezydenta Joe Bidena. Czynnikiem stymulującym jest też przejście gospodarek na odnawialne źródła energii czy rosnąca sprzedaż samochodów elektrycznych. Samochody z napędem elektrycznym zawierają nawet cztery razy więcej miedzi niż auta z silnikiem spalinowym