Zielone przeznaczenie Niemiec

Ożywienie największej gospodarki strefy euro spóźnia się z powodu pandemii, ale wkrótce może dać mocniej o sobie znać. Trudniejszą rzeczą będzie nadanie krajowi nowego kierunku rozwoju.

Publikacja: 09.05.2021 12:26

Annalena Baerbock, przywódczyni partii Zielonych, ma szansę zostać nową niemiecką kanclerz po wrześn

Annalena Baerbock, przywódczyni partii Zielonych, ma szansę zostać nową niemiecką kanclerz po wrześniowych wyborach parlamentarnych.

Foto: Bloomberg, Stefanie Loos Stefanie Loos

Początek roku nie był dobry dla największej gospodarki strefy euro. PKB Niemiec spadł bowiem w pierwszym kwartale o 1,7 proc. kw./kw. Kraj, który często pchał do góry gospodarkę Eurolandu, tym razem ciągnął ją w dół. Można za to oczywiście winić nową falę pandemii, jak i problemy z dostawami mikroprocesorów do niemieckich fabryk motoryzacyjnych. Można też mieć nadzieję na poprawę sytuacji w przyszłości. Jeśli bowiem wierzyć wskaźnikowi PMI mierzącemu koniunkturę w przemyśle, to mamy obecnie bardzo silne ożywienie. Ten indeks wyniósł w kwietniu 66,2 pkt, po tym jak w marcu sięgnął aż 66,4 pkt. PMI dla sektora usług spadł co prawda z 51,5 pkt w marcu do 49,9 pkt w kwietniu (poziom 50 pkt oddziela ekspansję od recesji w sektorze), ale można się spodziewać, że wzrośnie, jak tylko dojdzie do poluzowania obostrzeń pandemicznych. Indeks klimatu biznesowego Ifo lekko wzrósł w kwietniu do 96,8, czyli jest w pobliżu poziomu sprzed pandemii. To sugeruje, że wzrost gospodarczy może w drugim kwartale wyjść lekko na plus.

– Spodziewamy się, że niemiecki wzrost gospodarczy będzie co najwyżej płaski w drugim kwartale. Niemcy mogą jednak przechodzić solidne ożywienie gospodarcze od trzeciego kwartału i być pierwszą wielką gospodarką europejską, która wróci do poziomu aktywności sprzed pandemii. Prawdopodobnie stanie się to w pierwszej połowie 2022 r. – prognozuje Andrew Kenningham, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.

Mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberga mówi, że Niemcy wypracują w tym roku 4 proc. wzrostu PKB. Najwięksi pesymiści spodziewają się zwyżki o 2 proc., a najwięksi optymiści wzrostu o 4,9 proc. Niemiecka giełda żywi się więc nadziejami na ożywienie gospodarcze. Indeks DAX w kwietniu ustanowił rekord, a od dołka z marca 2020 r. zyskał już blisko 80 proc. Można więc odnieść wrażenie, że nasz największy partner handlowy znajduje się na prostej drodze do odbicia gospodarczego. Pod pewnymi względami jednak Niemcy są na rozdrożu. Ten rok może być bowiem dla nich czasem wielkiej zmiany politycznej. Co prawda do wrześniowych wyborów parlamentarnych jest wciąż dosyć daleko, ale w sondażach zaczęła prowadzić partia Zielonych. Jej liderka Annalena Baerbock jest już nazywana „nową Merkel" i ma spore szanse na zostanie kanclerzem Niemiec. Jeśli zaś Zielonym uda się zdobyć władzę w Niemczech, to zaczną wdrażać rozwiązania mocno zmieniające dotychczasowy niemiecki model gospodarczy, a nawet styl życia.

Program zmian

GG Parkiet

Dotychczas jednym z silników wzrostu niemieckiej gospodarki był przemysł motoryzacyjny. Obecnie jednak główne koncerny samochodowe z RFN mają łącznie mniejszą kapitalizację niż Tesla. Mierzą się też z poważnym wyzwaniem w postaci „zielonej transformacji". Zaostrzone normy emisji spalin już i tak sporo ich kosztowały, a pod rządami Zielonych może być jeszcze gorzej. Herbert Diess, prezes VW, stawia więc na budowę samochodów elektryczny i ostrzega, że wiele niemieckich spółek może spotkać podobny los jak Nokię, czyli mogą one stracić przewagę, jeśli chodzi o innowacje.

Zieloni, jak sama nazwa wskazuje, dają priorytet kwestiom ekologicznym. Ich program przewiduje m.in. zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi od 2030 r., wprowadzenie ograniczenia prędkości do 130 km/h na autostradach i do 30 km/h w dzielnicach mieszkalnych. Chcą do 2030 r. zrezygnować z energetyki węglowej i obciąć do tego czasu emisję CO2 o 70 proc. wobec poziomu z 1990 r. (Co akurat wpisuje się w niedawny wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego mówiący, że cięcia emisji w Niemczech są przeprowadzane zbyt wolno). W ich programie jest również wprowadzenie podatku węglowego wynoszącego 60 euro za tonę. Zieloni nie mają też nic przeciwko podatkowi majątkowemu i podatkowi od transakcji finansowych. Czy jednak rzeczywiście będą mieli szanse wprowadzić to wszystko w życie?

Na to, że taka poważna szansa istnieje, wskazuje sondaż instytutu Forsa dla telewizji RTL przeprowadzony 20 kwietnia. Daje on Zielonym 28 proc. poparcia, czyli najwięcej spośród wszystkich partii politycznych. Obecnie rządząca partia CDU, odchodzącej kanclerz Angeli Merkel, ma w tym badaniu 21 proc. (W wyborach z 2017 r. CDU, wraz ze swoim bawarskim koalicjantem CSU, miała 32,9 proc., a Zieloni tylko 8,9 proc.). Jeśli Zieloni osiągnęliby taki wynik w wyborach, to im przypadłaby misja utworzenia nowego rządu. Jeżeli ich wynik okazałby się nieco gorszy, to i tak weszliby pewnie w skład koalicji rządzącej. Mogliby ją tworzyć wspólnie z CDU/CSU lub z socjaldemokratami z SPD i radykalnymi lewicowcami z Die Linke. Drugi scenariusz z pewnością byłby gorzej oceniany przez inwestorów.

Annalena Baerbock (ur. 1980), obecna przewodnicząca Zielonych, jest uznawana za przedstawicielkę umiarkowanego, „mieszczańskiego" skrzydła partii. W Bundestagu zasiada od 2013 r., gdzie pracowała m.in. w komisjach: Gospodarki, Energii oraz Ochrony Środowiska. – Spędziła ostatnie trzy lata, rozmawiając ze środowiskami biznesowymi, i rozumie, że trzeba używać wolnego rynku, by kierować gospodarkę w zieloną stronę – twierdzi Holger Schmieding, ekonomista z Berenberg Banku.

Ewentualne zwycięstwo Zielonych mogłoby też oznaczać pewną zmianę w relacjach Niemiec z Rosją oraz z Chinami. Zieloni są jedyną niemiecką partią sprzeciwiającą się budowie gazociągu Nord Stream 2, a Baerbock mocno angażowała się w budowanie relacji z Tajwanem. „Szczególną wagę Zieloni przykładają też do kwestii cyfryzacji (w tym m.in. opodatkowania koncernów internetowych czy ustanowienia standardów rozwoju sztucznej inteligencji) oraz praworządności i praw człowieka (również w Unii). Sygnalizują ponadto gotowość do bliższej kooperacji ze Stanami Zjednoczonymi w celu powstrzymania hegemonistycznych ambicji ChRL, akcentując przy tym, że wynegocjowane pod koniec niemieckiej prezydencji w UE porozumienie inwestycyjne z Chinami nie wzmacnia pozycji Europy" – pisze Kamil Frymark, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.

Zieloni opowiadają się przy tym za dalszą federalizacją Unii Europejskiej, co może się przełożyć choćby na integrację fiskalną strefy euro (ale też może być źródłem konfliktów wewnątrz UE, jeśli we Francji czy Włoszech obejmie rządy eurosceptyczna prawica). Co ciekawe, są otwarci też na kwestię wypłacenia odszkodowań wojennych Grecji, a także na większe niż dotychczas zadośćuczynienie finansowe za niemieckie zbrodnie w Polsce. Zapewne jednak zaczęlibyśmy odczuwać większe naciski Niemiec i Brukseli na dekarbonizację naszej gospodarki.

Bez impulsu rozwojowego

Niezależnie od tego, kto wygra jesienne wybory parlamentarne, będzie stał przed trudnym zadaniem zapewnienia krajowi nowego impulsu rozwojowego. Bo choć Niemcy są nadal największą gospodarką Europy i krajem, któremu wiele innych państw zazdrości dobrobytu, to pod wieloma względami stały się one państwem „przeciętnym". Ewidentnie spóźniły się z transformacją cyfrową. Pod względem średniej szybkości internetu szerokopasmowego (liczonej w rankingu Speedtest Global Index) znajdują się na 33. miejscu na świecie i dały się wyprzedzić nie tylko USA czy Korei Południowej, ale również Polsce, Rumunii czy Tajlandii. Niemcy, w odróżnieniu od Amerykanów czy Chińczyków, nie mają swoich gigantów cyfrowych. Mają spółkę SAP będącą potentatem na rynku oprogramowania dla biznesu. Z kapitalizacją wynoszącą 164 mld USD jest ona największą niemiecką firmą, ale nie zalicza się nawet do globalnej pierwszej pięćdziesiątki spółek o największej wartości rynkowej. I jest też jedyną spółką IT w pierwszej dziesiątce największych niemieckich firm. Próba wylansowania spółki Wirecard jako nowego niemieckiego „tygrysa" technologicznego skończyła się natomiast gigantyczną aferą z fałszowaniem ksiąg, defraudacjami i ucieczką jej wiceprezesa na Białoruś.

Niemcy są też coraz częściej postrzegane jako kraj, który nie radzi sobie z inwestycjami infrastrukturalnymi. „Kraj, który wynalazł kolej elektryczną, praktycznie nie jest w stanie zbudować nowego dużego dworca. W ojczyźnie Ottona Lilienthala, który jako pierwszy człowiek żeglował w przestworzach, państwo przez ponad dekadę nie potrafi zbudować lotniska w swojej stolicy. Sale koncertowe w Monachium i Bonn są przez lata planowane, ale ich budowa kończy się fiaskiem. Metropolie takie jak Kolonia i Berlin próbują bezskutecznie wyremontować swoje opery" – napisał Ulrich Fichtner, publicysta tygodnika „Der Spiegel". Porównał on Niemcy do dawnego imperium osmańskiego, które po okresie dobrobytu przestało się rozwijać. „Ten bogaty kraj od dawna już nie ma celów wykraczających poza dzień dzisiejszy i wąską perspektywę, nie ma żadnych ambicji oprócz jednej – utrzymania osiągniętego dobrobytu, poziomu emerytur i wszystkich pozostałych przywilejów" – stwierdził Fichtner.

Być może jednak próbą dania gospodarce niemieckiej nowego impulsu rozwojowego będzie ekologiczna transformacja, której chcą dokonać Zieloni. Nawet oni nie dokonują jednak w tej kwestii rewolucji, tylko podążają szlakiem już wyznaczonym przez kanclerz Merkel. Zielona transformacja energetyczna prowadzona jest tam już od ponad dekady i wywołuje nadal spore kontrowersje. Ze źródeł odnawialnych wytwarza się tam już 45 proc. energii, a w przyszłym roku mają zostać wyłączone ostatnie reaktory nuklearne (odpowiadające za produkcję 11 proc. energii). Jak na razie Niemcy pozytywnie nie odczuwają tej transformacji w swoich portfelach. W 2020 r. koszt energii elektrycznej był tam najwyższy w całej Unii Europejskiej. Dla gospodarstw domowych wynosił 30,4 eurocenta za 1 kWh, gdy w „ekologicznej" Szwecji sięgał 18,3 centa, a w Polsce 14,8 centa. Niemcy nie rezygnują jednak z „zielonego przeznaczenia".

Gospodarka światowa
Opłaciła się gra pod Elona Muska. 500 proc. zysku w kilka tygodni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp