Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wróciła w czwartek na poziom 1,3 proc., po tym gdy dwa dni wcześniej spadła poniżej 1,15 proc. i była najniższa od lutego. Wciąż jednak sporo ją dzieli od szczytu z marca, gdy sięgała 1,75 proc. O ile w pierwszych miesiącach roku wzrost rentowności amerykańskich obligacji był napędzany oczekiwaniami dotyczącymi silnego odbicia gospodarczego oraz obawami przed inflacją, o tyle w ostatnich tygodniach dały się zauważyć na rynku obawy przed spowolnieniem gospodarczym i nowymi wariantami koronawirusa. Część inwestorów zaczęła się niepokoić możliwą stagflacją, czyli scenariuszem, w którym niskiemu wzrostowi gospodarczemu będzie towarzyszyła podwyższona inflacja.
– Jeśli wirus znów zacznie się szybko rozprzestrzeniać, ograniczy to wzrost gospodarczy i przedłuży inflacyjne zakłócenia w łańcuchach dostaw, które dotknęły wiele branż. Stagflacja jest dla inwestorów jeszcze większym ryzykiem niż inflacja – twierdzi Nancy Davis, założycielka funduszu Quadratic Capital Management.
– Na rynku wiele się mówi o stagflacji. Są obawy, że wzrost cen uderzy w popyt, sprowokuje błąd w polityce pieniężnej i to ostatecznie doprowadzi do spowolnienia wzrostu gospodarczego – wskazuje Aneta Markowska, ekonomistka Jefferies. Jej zdaniem jednak do takiego scenariusza nie dojdzie. – Konsensus prognoz mówi o wzroście gospodarczym w USA wynoszącym 3 proc. w przyszłym roku. My sądzimy, że PKB może wzrosnąć o 4–5 proc. Nie tylko konsumenci są w dobrej kondycji, ale też będziemy w pewnym momencie mieć wielkie uzupełnianie zapasów – przekonuje Markowska.
Część analityków twierdzi, że spadek rentowności obligacji ma duże uzasadnienie.
– Biorąc pod uwagę to, co się wydarzyło na świecie przez ostanie 18 miesięcy i jakie problemy mamy przed sobą przez następne dwa, trzy lata, jest zupełnie zrozumiałe, że rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich zeszła w okolice 1,2 proc. To nie oznacza, że rynek akcji czeka przykra niespodzianka w dalszej części 2021 r. lub że wkrótce nastąpi krach. To oznacza, że obligacje mają zdrowy respekt wobec historii, a zwłaszcza wobec faktu, że przez ostatnią dekadę inflacja w USA była dosyć niska – uważa Nick Colas, współzałożyciel firmy DataTrek Research. HK