Sezon wyników na Wall Street nabiera rozpędu. Opublikowane do tej pory raporty wskazują na ogromną poprawę zysków. Z jednej strony to efekt niskiej bazy, jednak wiele spółek wypracowało lepsze rezultaty niż przed pandemią. W kolejnych kwartałach zyski mają nadal rosnąć, choć już nie tak dynamicznie.
Co mówią analitycy?
Prognozy dotyczące wyników za II kwartał spółek z indeksu S&P 500 od dawna były optymistyczne i z miesiąca na miesiąc podnoszone. Jeszcze w styczniu analitycy szacowali, że średni wzrost zysku na akcję (EPS) dla S&P 500 wyniesie w II kwartale 45 proc. rok do roku – wynika z danych FactSet. Na krótko przed rozpoczęciem sezonu szacunki mówiły o wzroście o 64 proc., a obecnie prognozy są na poziomie około 70 proc. lub wyższym. Jeśli wynik ten zostanie potwierdzony, będzie to najsilniejsze tempo wzrostu od 2009 r., kiedy amerykańska gospodarka zaczynała wychodzić z wielkiej recesji.
Jednak prawdopodobnie wzrost zysku okaże się jeszcze silniejszy. Wskazuje na to różnica między oczekiwaniami dotyczącymi zysków a rzeczywistymi raportami publikowanymi przez spółki w ciągu ostatniego roku.
Historycznie, raportowane zarobki przewyższały prognozy o 3–5 proc., co oznaczało, że spółki zazwyczaj potrafią sprawić niewielką pozytywną niespodziankę. Jednak w ostatnim roku analitycy bardzo mocno się mylili, zaniżając szacunki. W efekcie w II kwartale 2020 r. zyski były wyższe od prognoz o 12,6 proc., w kolejnym kwartale o 15,5 proc., a w IV kwartale 2020 r. o 13,2 proc. Również w ciągu pierwszych trzech miesięcy br. zyski spółek były o 28,7 proc. lepsze od prognoz. Dlatego inwestorzy prawdopodobnie wierzą, że i tym razem zyski okażą się znacznie lepsze. Wspierało to notowania S&P 500, który ten sezon wyników rozpoczynał z najwyższego poziomu w historii.