– Ile warta jest wasza wolność, jeśli mówicie, że nie chcecie się szczepić, a jutro zarazicie swojego ojca, matkę lub mnie? To nie jest wolność. To nieodpowiedzialność i samolubność – stwierdził francuski prezydent Emmanuel Macron, broniąc nowej ustawy o wewnętrznych paszportach covidowych. Ustawa przewiduje, że do obiektów kultury (kin, teatrów, muzeów itp.) i sportu mogących pomieścić co najmniej 50 osób będą mogły wchodzić tylko osoby posiadające certyfikat sanitarny świadczący, że są w pełni zaszczepieni, przechorowały Covid-19 lub mają negatywny wynik testu. Od sierpnia obowiązek okazywania certyfikatu będzie rozszerzony na lokale gastronomiczne i kolej, a od września certyfikaty będą obowiązywały również dzieci od 12. roku życia. Przeciwko tej ustawie w zeszły weekend odbyły się we Francji wielkie protesty społeczne, obejmujące 200 miast. Rząd się jednak nie ugiął przed gniewem ulicy, a ustawa w kilka dni zmobilizowała ponad 1 mln Francuzów do zapisania się na szczepienie. We Francji w połowie tego tygodnia w pełni zaszczepionych było 46 proc. mieszkańców – to wynik niewiele lepszy od polskiego.
Także władze w innych krajach starają się wymusić na „krnąbrnych" obywatelach zaszczepienie się przeciwko Covid-19. Po restrykcje dla niezaszczepionych sięgają też inne europejskie rządy i spotykają się z dużo mniejszym oporem niż nad Sekwaną. Czy to się nam podoba, czy nie, paszporty covidowe stopniowo stają się europejską normą.
Selektywne restrykcje
We Włoszech, które wiosną 2020 r. stały się głównym ogniskiem pandemii w Europie, wewnętrzne paszporty covidowe mają zacząć obowiązywać od 6 sierpnia. Bez nich nie będzie można jeść wewnątrz restauracji, pójść na siłownię, do kina czy do muzeum. Rząd Mario Draghiego nie ukrywa, że zdecydował się na taki krok, by zmobilizować Włochów do szczepień. – Brak szczepień oznacza nowy lockdown – ostrzegł premier. W Grecji od 16 lipca trzeba przedstawiać paszport covidowy, by wejść do restauracji, kina czy klubu nocnego. Jeśli jednak lokal gastronomiczny ma stoliki na zewnątrz, to można przy nich zasiąść bez okazywania przepustki sanitarnej. W Austrii wymagane jest okazywanie certyfikatu szczepienia, przejścia Covid-19 lub negatywnego testu przed wejściem do restauracji, hoteli oraz na imprezy kulturalne. W Irlandii w poniedziałek otwarto puby, ale wstęp do nich mają jedynie w pełni zaszczepieni i osoby, które w ostatnich sześciu miesiącach stały się ozdrowieńcami. W Portugalii podczas meldowania się w hotelach trzeba pokazywać negatywny wynik testu lub certyfikat szczepienia. W Hiszpanii restrykcje są ustalane głównie na poziomie regionalnym i w niektórych miastach z dużą ilością infekcji wymagane jest okazywanie przepustek covidowych w hotelach czy restauracjach. W Szwajcarii dowód zaszczepienia jest potrzebny, by wejść do klubu nocnego lub na imprezę z udziałem co najmniej 1 tys. osób, a w Belgii 13 sierpnia zacznie obowiązywać bezpieczny bilet covidowy uprawniający do uczestnictwa w imprezach, takich jak np. koncerty, z udziałem co najmniej 1,5 tys. osób.
Są też rządy, które dopiero zapowiadają wprowadzenie wewnętrznych paszportów covidowych lub rozważają taki krok. Brytyjski premier Boris Johnson zapowiedział, że tego typu przepustka będzie wymagana od końca września, by wejść do klubów nocnych, a jej obowiązywanie może zostać rozszerzone również na restauracje, puby czy stadiony. Brytyjski parlament jak na razie nawet jeszcze nie debatował nad tą propozycją. W Rumunii wicepremier Dan Barna przyznał, że rząd rozważa zakaz odwiedzania centrów handlowych w weekendy przez niezaszczepionych. Jednomyślności co do zgody na paszporty covidowe nie ma jak na razie w Niemczech. Helge Braun, szef gabinetu kanclerz Angeli Merkel, stwierdził w wywiadzie dla „Bild am Sonntag", że w przypadku dużego wzrostu zakażeń niezaszczepieni nie będą mieć wstępu do restauracji, kin oraz na stadiony. – Ci, którzy zostali zaszczepieni, będą mieć zdecydowanie więcej wolności od niezaszczepionych. Państwo ma obowiązek ochrony zdrowia obywateli – uważa Braun. Merkel deklarowała jednak wcześniej, że opowiada się za dobrowolnością szczepień, a Armin Laschet, jej następca w fotelu szefa rządzącej partii CDU, wypowiadał się przeciwko paszportom covidowym. Ostrożność Merkel i Lascheta nie powinna dziwić, wszak we wrześniu odbędą się w Niemczech wybory parlamentarne, a ruch „covidowych sceptyków" jest u naszych zachodnich sąsiadów silny.