We wrześniu Toyota nie otworzy 14 zakładów produkcyjnych w Japonii, ponieważ deficyty ze strony dostawców części są zbyt duże. Zatrzymanie fabryk oznacza zmniejszenie produkcji w tym czasie w Kraju Kwitnącej Wiśni o około 40 proc. Oprócz tego zawieszone mają zostać także fabryki w USA, co ograniczyć ma produkcję w tym kraju nawet o 60 proc. Na podobny krok ma się zdecydować także Volkswagen.

– Nowe ogniska pandemii w Azji prowadzą do ponownego zamknięcia kluczowych zakładów produkujących półprzewodniki – stwierdził w oświadczeniu niemiecki producent aut. – W związku z tym oczekujemy, że w III kw. produkcja chipów będzie bardzo zmienna. Z tego powodu nie wykluczamy też dalszych korekt w produkcji – dodano.

Na złą sytuację związaną z tworzeniem półprzewodników zwraca uwagę także IHS Markit. Zgodnie z nowym raportem z powodu deficytu komponentów globalna produkcja aut spadnie o 7,1 mln pojazdów. Kilka miesięcy temu analitycy AlixPartners przewidywali, że będzie to 3,9 mln pojazdów. Sytuacja ma się odmienić w przyszłym roku. – Producenci chipów wciąż borykają się z wieloma wyzwaniami. Szczególnych komplikacji z powodu pandemii doświadcza Malezja, gdzie testowanych jest wiele układów scalonych – wyjaśnili analitycy IHS Markit.

Choć to wspomniane chipy są często wymieniane jako główna przeszkoda w dalszej produkcji aut, to zakłócenia dotyczą całego łańcucha dostaw części. – Oprócz tego, że części jest generalnie mało, to jeszcze dochodzą do tego problemy związane z ich dostawą. Często zamiast dostarczenia do fabryk zalegają w portach – oznajmiła Kristin Dziczek, wiceprezeska do spraw badań w Center for Automotive Research. gSU