Walka z luksusem i biznesowymi potentatami to cios w Paryż

Silna przecena akcji francuskich producentów dóbr luksusowych to reakcja na słowa chińskiego prezydenta Xi Jinpinga o redystrybucji bogactwa. Kampanie regulacyjne Pekinu zepchnęły już indeks Hang Seng w bessę.

Publikacja: 23.08.2021 05:30

Walka z luksusem i biznesowymi potentatami to cios w Paryż

Foto: Bloomberg

Uderzenie chińskich władz w krajowych potentatów biznesowych jest już odczuwalne przez spółki europejskie. Wypowiedź prezydenta ChRL Xi Jinpinga o konieczności redystrybucji bogactwa i kontroli nad majątkami najzamożniejszych stała się impulsem do wyprzedaży akcji producentów dóbr luksusowych ze Starego Kontynentu. Według wyliczeń agencji Bloomberg spółki te straciły w zeszłym tygodniu łącznie 113 mld USD kapitalizacji. Holding LVMH – jedna z kluczowych firm z tej branży – zniżkował przez pięć sesji o prawie 13 proc. Producenci dóbr luksusowych ciągnęli w dół francuski indeks CAC 40, który w ciągu tygodnia stracił ponad 4 proc., a do połowy sierpnia był jednym z najszybciej zyskujących indeksów giełdowych w Europie.

– Akcje spółek z branży dóbr luksusowych były wyceniane z 90-proc. premią w stosunku do MSCI Europe, gdy średnia historyczna wynosi około 50 proc. Naszym zdaniem obawy dotyczące Chin mogą ciążyć temu sektorowi w krótkim terminie – uważa Zuzanna Pusz, analityczka UBS.

Producenci na celowniku

Pod jeszcze większą presją znalazły się giełdy w Chinach i w Hongkongu. Co prawda indeks Shanghai Composite stracił przez pięć sesji tylko 2,5 proc., ale Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, zniżkował w tym czasie o 5,8 proc. i pod względem technicznym wszedł w bessę, bo od tegorocznego szczytu stracił już ponad 20 proc.

Jednym z powodów do przeceny było przyjęcie w ChRL nowej ustawy o ochronie danych osobowych, uznawanej za kolejny cios w chińskich gigantów cyfrowych. Jednym z głównych jej celów jest uczynienie chińskiego rządu globalnym potentatem w dziedzinie big data i zwiększenie kontroli nad danymi gromadzonymi przez sektor prywatny. Ustawa przewiduje, że spółki zbierające dane osobowe (np. portale internetowe) będą musiały pytać klientów o zgodę na ich wykorzystanie, a zgoda ta będzie mogła zostać w każdej chwili cofnięta. Nakłada ona też na spółki wiele innych wymogów związanych z gromadzeniem danych i pozwala nakładać na nie wysokie kary lub nawet je zamykać po wykryciu naruszeń.

Sektor technologiczny znajdował się w Chinach pod presją regulacyjną już od jesieni zeszłego roku, czyli od storpedowania wielkiej oferty publicznej spółki Ant Group. Ta kampania mocno zaszkodziła inwestorom trzymającym akcje firm z tej branży. Papiery Alibaby straciły od początku roku 31 proc., koncernu Tencent 26 proc., a Meituan 34 proc. Regulatorzy coraz mocniej przyglądają się innym branżom. W piątek na chińskich giełdach mocno więc tracili producenci drogich alkoholi oraz kosmetyków. Akcje Kweichow Moutai, największego chińskiego producenta alkoholi, zniżkowały o ponad 4 proc.

Trudny zarobek

Analitycy wskazują, że rynek chiński mocno traci na atrakcyjności ze względu na te kampanie regulacyjne oraz na spowolnienie gospodarcze.

– Przy obawach dotyczących regulacji oraz początku spowolnienia gospodarczego jest teraz ekstremalnie trudno zarabiać pieniądze. Przy takim tempie pogarszania się sytuacji może się okazać, że nawet zwycięskie akcje producentów samochodów elektrycznych i mikroprocesorów mogą już nie być tak silne – twierdzi Hou Anyang, zarządzających funduszem w firmie Frontsea Asset Management w Szanghaju.

Chiny: Największe tegoroczne IPO na świecie

W piątek na giełdzie w Szanghaju zadebiutował China Telecom. Była to największa oferta publiczna na tej giełdzie od 2007 r. oraz największe globalne IPO tego roku. Popyt wśród inwestorów dopisał. China Telecom jest jednym z trzech największych chińskich operatorów telekomunikacyjnych. Wielu inwestorów obawiało się o to, jak będą zachowywać się notowania spółki podczas pierwszej sesji, z uwagi na ostatnie spadki na giełdach. Na parkietach w Chinach i Hongkongu trwa przecena gigantów technologicznych, którzy spychają benchmarki w dół z uwagi na represje regulacyjne Pekinu. China Telecom wybrał Szanghaj na miejsce debiutu po tym, jak spółka została wpisana na czarną listę w USA i usunięta z giełdy w Nowym Jorku. Debiut China Telecom w kraju był jednak bardzo udany. Na otwarciu notowania spółki rosły o 5,7 proc. i zwyżka z godziny na godzinę nabierała tempa. W pewnym momencie notowania rosły o 44 proc. i została uruchomiona automatyczna blokada kursu na szanghajskiej giełdzie. Ostatecznie akcje zakończyły dzień na poziomie 6,11 juanów, w porównaniu z ceną z IPO na poziomie 4,54 juana, co oznacza wzrost o 34,5 proc. Dla porównania indeks Shanghai Composite zakończył dzień spadkiem o 1,1 proc. – Kiedy trudno jest zarobić gdzie indziej, nowo notowana China Telecom łatwo staje się celem spekulantów – powiedział Li Runze, analityk Soochow Securities. Dodał, że wzrost nie jest napędzany przez czynniki fundamentalne, ponieważ notowane na giełdzie w Hongkongu akcje China Telecom spadły w piątek o blisko 5 proc., osiągając zaledwie połowę ceny ich szanghajskich odpowiedników. Według danych Refinitiv pierwsza oferta publiczna China Telecom o wartości 7,3 mld USD na giełdzie w Szanghaju jest największą na tej giełdzie od czasu debiutu PetroChina w 2007 r. Wówczas spółka ta przeprowadziła IPO o wartości 8,9 mld USD. Oferta China Telecom jest również największą w tym roku na świecie. dos

Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.
Gospodarka światowa
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Globalny szef international w Citi: na świecie będzie coraz mniej wolnego handlu
Gospodarka światowa
Czy DOGE rzeczywiście „ciął piłą łańcuchową” wydatki budżetowe?