Zmienia się jednak jego struktura. Kołem zamachowym gospodarki staje się sektor usługowy. Koniunkturę w sektorze przemysłowym coraz wyraźniej tłumią problemy z dostępnością materiałów i komponentów.
Taki obraz wyłania się ze wstępnych odczytów PMI, wskaźników mierzących koniunkturę na podstawie ankiety wśród menedżerów logistyki około 5 tys. przedsiębiorstw. Jak podała w poniedziałek firma IHS Markit, zbiorczy PMI, obejmujący sektory przemysłowy i usługowy, zmalał w sierpniu w strefie euro do 59,5 pkt z 60,2 pkt w lipcu. Ekonomiści przeciętnie spodziewali się minimalnie mniejszej zniżki, do 59,7 pkt.
Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt teoretycznie oznacza, że więcej przedsiębiorstw bardziej dostrzega poprawę swojej sytuacji w porównaniu z poprzednim miesiącem niż jej pogorszenie. Dystans od tej granicy można interpretować jako miarę tempa wzrostu aktywności w gospodarce w ujęciu miesiąc do miesiąca. W tym świetle gospodarka strefy euro w sierpniu rozwijała się tylko nieco wolniej niż w lipcu, który był pod tym względem najlepszy od czerwca 2006 r.
Po raz pierwszy od wybuchu pandemii PMI sugeruje, że szybciej rozwija się sektor usługowy niż przemysłowy, co można wiązać z niemal całkowitym zniesieniem antyepidemicznych restrykcji. Główna składowa usługowego PMI, wyrażająca zmianę sprzedaży w porównaniu z poprzednim miesiącem, wyniosła w sierpniu 59,7 pkt, po 59,8 pkt w lipcu. Tymczasem główna składowa przemysłowego PMI, wyrażająca zmianę produkcji w porównaniu z poprzednim miesiącem, zmalała do najniższego od sześciu miesięcy poziomu 59,2 pkt, z 61,1 pkt w lipcu.
Z danych IHS Markit wynika, że choć europejskie firmy mają wciąż sporo obaw związanych z rozwojem epidemii, z optymizmem patrzą w przyszłość. Świadczy o tym fakt, że w sierpniu zgłosiły najszybszy wzrost zatrudnienia od 21 lat. Przedsiębiorstwa reagują tak na silny popyt, który wciąż przewyższa ich zdolności wytwórcze.