Zakończone w poniedziałek programy wsparcia wywoływały duże kontrowersje. Organizacje biznesowe skarżyły się, że federalne dodatki do zasiłków zniechęcają do podejmowania pracy w niektórych sektorach. Świadczyły o tym dane o niedoborach siły roboczej. Według sondażu organizacji branżowej NFIB w sierpniu 50 proc. właścicieli małych firm w USA miało nieobsadzone etaty. Skargi środowisk biznesowych przyczyniły się do tego, że na początku sierpnia 22 stany rządzone przez republikanów zdecydowały, że przestaną u nich być wypłacane federalne dodatki do zasiłków dla bezrobotnych. Ani prezydent Joe Biden, ani demokraci z Kongresu nie podjęli działań prowadzących do przedłużenia wypłaty tych świadczeń, choć według „Washington Post" prezydenccy doradcy obawiają się skutków wygaśnięcia programów wsparcia.
Za wstrzymaniem wypłaty zasiłków może przemawiać również poprawa sytuacji na rynku pracy. W ostatnim tygodniu sierpnia liczba nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych spadła do 340 tys., najniższego poziomu od wybuchu pandemii.
– Mamy obecnie silną dynamikę wzrostową działającą na korzyść amerykańskich pracowników – zapewnia Jared Bernstein, członek Rady Doradców Ekonomicznych Białego Domu.
Pozbawienie zasiłków blisko 9 mln Amerykanów jest jednak zdarzeniem bezprecedensowym. Po wielkiej recesji z lat 2008–2009 podobne programy społeczne wygaszano dużo ostrożniej. Specjalne zasiłki dla bezrobotnych wypłacano wtedy aż do 2013 r. Tuż przed zakończeniem tamtego programu zasiłki pobierało tylko 1,3 mln ludzi.