Atak, który rozpoczął wojnę wartą 8 bln USD

Zamachy z 11 września 2001 r. uruchomiły trendy, które stały się ciężarem dla amerykańskiej gospodarki, ale wielu ludziom dały dobrze zarobić.

Aktualizacja: 12.09.2021 18:35 Publikacja: 12.09.2021 12:10

Atak islamskich terrorystów na wieże WTC w Nowym Jorku wywołał szok na całym świecie. Dał początek s

Atak islamskich terrorystów na wieże WTC w Nowym Jorku wywołał szok na całym świecie. Dał początek serii wstrząsów geopolitycznych, które odczuwamy do dzisiaj. Niektórzy dopatrują się też jego związków z globalnym kryzysem finansowym.

Foto: AFP

Gdy 11 września 2001 r. porwane przez terrorystów samoloty pasażerskie rozbijały się o wieże World Trade Center i Pentagon, przywódca Al-Kaidy Osama bin Laden raczej nie liczył na to, że ten atak powali Amerykę na kolana. Spodziewał się jednak, że sprowokuje on USA do wojny trwającej wiele lat, która w końcu zmęczy supermocarstwo i skłoni je do wycofania się z Bliskiego Wschodu. Czy cel bin Ladena został zrealizowany? Częściowo tak. Według wyliczeń naukowców z Uniwersytetu Brown, od dziesięciu lat pracujących nad projektem kosztów wojny, w konfliktach będących konsekwencjami zamachów z 11 września 2001 r. (Afganistan, Irak, Syria, Jemen, Somalia itp.) zginęło od 897 tys. do 929 tys. ludzi, z czego 264 tys.–387 tys. cywilów i nieco ponad 7 tys. amerykańskich żołnierzy. Koszt tych wojen dla USA został wyceniony na 8 bln USD. 2,1 bln USD z tej sumy to wydatki poniesione bezpośrednio przez Departament Obrony USA, 1 bln USD to odsetki od długu a 2,2 bln USD to zobowiązania związane z opieką zdrowotną do 2050 r.

Fed napędza machinę

Ekonomiczny noblista Joseph Stiglitz twierdził, że wojna z terroryzmem była jednym z głównych czynników, które w 2008 r. wpędziły USA w recesję. Wtórował mu Thomas Oatley, politolog z Uniwersytetu Karoliny Północnej, uważający, że wzrost amerykańskich wydatków budżetowych (któremu towarzyszyło cięcie podatków) przyczynił się do silnego powiększenia deficytu finansów publicznych i deficytu na rachunku obrotów bieżących USA. A to przyczyniło się do destabilizacji światowego systemu finansowego. To tezy dosyć dyskusyjne, ale nie da się ukryć, że duże koszty związane z wojnami po 11 września musiały mieć silny wpływ na amerykańską gospodarkę. A mimo to znaczna większość Amerykanów tych kosztów bezpośrednio nie odczuła.

– To wojny działające jak karty kredytowe. Kiedyś finansowaliśmy konflikty zbrojne z podatków. W czasie wojny koreańskiej najwyższa stawka podatku dochodowego wynosiła 92 proc., a w czasie wojny wietnamskiej 77 proc. Obecnie jednak większość Amerykanów płaci niższe podatki niż przed wojnami w Iraku i Afganistanie. Jeśli wyborcy nie myślą o finansowaniu konfliktów, to łatwo je kontynuować przez długi okres – twierdzi Linda Bilmes, wykładowca Uniwersytetu Harvarda, biorąca udział w projekcie kosztów wojny. Zwraca uwagę, że finansowanie konfliktów za pomocą długu bardzo ułatwia luźna polityka pieniężna Rezerwy Federalnej. Pozwala ona na ograniczenie kosztów wojen. – To nie jest anomalia, tylko jedna z funkcji pozwalających na długie wojny. Bez niej byłyby one niemożliwe – dodaje Bilmes.

Od 2001 r. USA trzykrotnie przechodziły przez recesję. Pierwsza z nich zaczęła się w marcu 2001 r. i była spowodowana m.in. pęknięciem bańki internetowej. Zakończyła się jednak już w listopadzie 2001 r. i była dość płytka. W jej trakcie Fed dokonał serii obniżek stóp procentowych, sprowadzając główną stopę z 6,5 proc. do 1 proc. W latach 2004–2006 znów ją jednak podnosił, dochodząc do 5 proc., by po rozpoczęciu nowej recesji i globalnego kryzysu finansowego ściąć ją do przedziału 0–0,25 proc. Od końcówki 2015 r. stopniowo ją podnosił do 2,25–2,5 proc., by po wybuchu nowego globalnego kryzysu obniżyć je do 0–0,25 proc. Amerykański dług publiczny powiększył się natomiast z 5,8 bln USD (55 proc. PKB) w 2001 r. do 27,7 bln USD (129 proc. PKB) w 2020 r. Wojny w Iraku i w Afganistanie wpisywały się w trend tej wielkiej ekspansji fiskalnej. Pieniądze na nie przeznaczone mogłyby jednak zostać wydane na inne cele – choćby na modernizację amerykańskiej infrastruktury, na co zwracali w ostatnich latach uwagę zarówno Donald Trump, jak i Joe Biden. Wydatki te okazały się też znacznie większe od oczekiwań. Prezydent George W. Bush przekonywał przecież w 2002 r., że koszt wojny w Iraku sięgnie co najwyżej 200 mld USD.

Zarobić na ekspedycji

Po zakończeniu zimnej wojny gospodarka USA korzystała z tzw. pokojowej dywidendy. Część wydatków na zbrojenia przekierowano na inne cele. Wydatki na siły zbrojne spadały w ciągu dekady i w 2001 r. wynosiły już tylko 2,9 proc. PKB. Wojna przeciwko terroryzmowi sprawiła jednak, że znów zaczęły rosnąć. W 2004 r. wynosiły już 3,8 proc. PKB, a w 2011 r. osiągnęły swój szczyt wynoszący 4,7 proc. PKB. Potem spadały (pomijając lekkie odbicie za rządów Trumpa) i obecnie sięgają 3,4 proc. PKB. Wielki strumień pieniędzy z budżetu popłynął jednak nie tylko do Pentagonu. Solidne finansowanie dostał również utworzony w 2002 r. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego koordynujący walkę z zagrożeniami terrorystycznymi na terenie USA.

– 11 września zmienił dynamikę. Te dolary posłużyły do sfinansowania niesamowitych innowacji oraz niesamowitych zdolności, ale w innym niż dotychczas środowisku. W środowisku antyterrorystycznym, w środowisku bliskowschodnim – wskazuje gen. Hawk Carslile, prezes NDIA, czyli branżowej organizacji amerykańskich sił zbrojeniowych.

Bardzo duża część pieniędzy przeznaczonych na walkę z terroryzmem poszła do firm prywatnych świadczących usługi dla Pentagonu i Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Według danych think tanku CSIS Departament Obrony był stroną w kontraktach wartych łącznie 181 mld USD zawartych z 46 tys. spółek. W 2011 r. był już związany umowami wartymi łącznie 375 mld USD zawartymi ze 110 tys. kontrahentów. Spółki te zapewniały mu różnego rodzaju usługi – od technologii szpiegowskich po katering w bazach wojskowych. Firmy, które zdołały się wstrzelić w odpowiednią niszę, odnosiły duży sukces rynkowy. Przykładem na to może być choćby CACI International, spółka, która została stworzona w 1968 r. przez powiązany z rządem think tank Rand Corporation. W 2000 r. miała ona kontrakty federalne warte 230 mln USD. Obecnie jest stroną umów z rządem USA opiewających łącznie na 3 mld USD, ma około 6 mld USD kapitalizacji, a od 2001 r. przejęła 36 firm.

Przy tak dużej „prywatyzacji wojny" nie dało się uniknąć nieprawidłowości. I tak np. raport Departamentu Obrony sporządzony w 2011 r. wskazał, że przez dziesięć poprzednich lat Pentagon zapłacił 573,7 mld USD ponad 300 spółkom, przeciwko którym toczyły się postępowania o oszustwa. Licząc łącznie ze spółkami matkami, kontrakty przyznane oszustom sięgnęły 1,1 bln USD. Sporządzony również w 2011 r. raport Komisji Kongresu USA ds. wojennych kontraktorów oceniał straty poniesione przez rząd USA na umowach ze spółkami na 60 mld USD. Spektakularny przykład działalności tego typu szemranych biznesmenów pokazany został w filmie Todda Philipsa „Rekiny wojny". Opisywał on prawdziwą historię małej firmy AEY, która zdobyła kontrakt na 300 mln USD na dostawy amunicji karabinowej dla armii afgańskiej. Dostarczyła jej za te pieniądze zapakowaną w kartonowe pudła chińską amunicję do AK-47 zalegającą od lat 60. w magazynach albańskiego wojska. – Kocham Amerykę Dicka Cheneya! – krzyczał na tym filmie Efraim Diveroli, prezes firmy AEY, jadąc ciężarówką przez „trójkąt śmierci" w irackiej prowincji Anbar. I jak tu nie kochać Ameryki, gdy pozwala ona tak dobrze zarobić na wojnie?

Ofiary zamachów z instytucji finansowych Nowego Jorku

Podczas zamachów z 11 września 2001 r. zginęło, według oficjalnych amerykańskich danych, 2996 osób (nie licząc 19 terrorystów). Spośród nich 2606 zginęło w wieżach World Trade Center oraz w ich okolicy. Wśród ofiar śmiertelnych z WTC było bardzo wielu przedstawicieli branży finansowej. Najwięcej pracowników straciła firma Cantor Fitzgerald zajmująca piętra 101–105 w północnej wieży WTC. Zginęło ich 658. Zajmująca biura na piętrach 93–100 spółka Marsh & McLennan straciła wówczas 295 pracowników, a brytyjska Aon Corporation, mająca biura w wieży południowej, miała 175 ofiar śmiertelnych. Straty w ludziach poniosły też duże banki inwestycyjne oraz fundusze: Morgan Stanley (10), Merrill Lynch (4), Mizuho Capital (4), Bank of America (3), Bank of New York (3), Citibank (3), Deutsche Bank (2), Franklin Templeton Group (2), Bear Stearns (1), Chase Manhattan Bank (1) czy Lehman Brothers (1). W atakach z 11 września 2001 r. zginęło 372 cudzoziemców (licząc łącznie z zamachowcami) będących obywatelami 90 krajów, z czego najwięcej Brytyjczyków (67), Dominikańczyków (47) i obywateli Indii (41). Wśród ofiar było też sześciu Polaków: Maria Jakubiak ( Marsh & McLennan), Dorota Kopiczko (Marsh & McLennan), Jan Maciejewski (restauracja Windows of the World), Łukasz Milewski (Cantor Fitzgerald), Anna Piętkiewicz-DeBin (Cantor Fitzgerald) i Norbert Szurkowski (Cantor Fitzgerald). HK

Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?