Pieniądze płyną na rynki rosyjskie mimo prześladowania przeciwników politycznych Władimira Putina, którzy często muszą wybierać między więzieniem a emigracją.
Rosyjskie rynki swoją atrakcyjność zawdzięczają bankowi centralnemu, który stara się stłumić inflację, konserwatywnej polityce fiskalnej, rosnącym cenom surowców i malejącemu niebezpieczeństwu amerykańskich sankcji.
- Rynki lubią technokratyczną orientację rosyjskiego rządu- podkreśla Timothy Ash, strateg rynków wschodzących w BlueBay Asset Management. To zachęca inwestorów do przymykania oczu, jeśli chodzi o kwestie ESG (ekologia, odpowiedzialność społeczna, ład korporacyjny)
Inwestorzy potrzebują pewności, a Rosja okazuje się przewidywalnym otoczeniem z niewielkim ryzykiem nagłej zmiany rządu, czy politycznego zwrotu, jak to często dzieje się na rynkach wschodzących.
O postrzeganiu Rosji przez inwestorów zagranicznych w największym stopniu decyduje szefowa banku centralnego Elwira Nabiullina, mająca opinię „jastrzębia”. W obliczu uporczywie wysokiej inflacji podczas pięciu kolejnych spotkań kierownictwo Banku Centralnego Federacji Rosyjskiej podnosiło stopy procentowe, a traderom spodobały się zapewnienia o możliwości kolejnych podwyżek kosztu kredytu.