W ostatnim czasie obawy dotyczące nowej mutacji koronawirusa zdominowały rynek. Cały czas nie ma pewności, jak radzą sobie z nią szczepionki, co rodzi obawy o powrót gospodarczych restrykcji.
Maluchy coraz słabiej
Te obawy negatywnie odbijają się na amerykańskim indeksie grupującym małe spółki – Russell 2000. Ten wskaźnik obejmujący firmy o średniej wycenie 3 mld dolarów jest notowany o około 13 proc. poniżej rocznego szczytu osiągniętego w listopadzie. Gorszą formę prezentuje także indeks S&P 500, który względem szczytu z 22 listopada spadł o ponad 3 proc. – W obydwu przypadkach powodem przeceny wydają się doniesienia dotyczące nowego wariantu Covid-19, które w połączeniu z oczekiwaniami zacieśnienia polityki monetarnej generują ryzyko dla gospodarki, co nie sprzyja wycenom bardziej ryzykownych aktywów. Historycznie Russell 2000 wykazuje dość znaczący poziom korelacji z innymi głównymi indeksami USA, z uwagi na grupowanie mniejszych spółek charakteryzuje się też jednak wyższą zmiennością – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Eksperci podkreślają, że to właśnie wyniki mniejszych firm są lepszym odzwierciedleniem tego, jak w rzeczywistości radzi sobie amerykańska gospodarka, niż wyniki gigantów z indeksów Dow Jones Industrial czy S&P 500. Dzieje się tak, ponieważ ze względu na skalę swojego działania są mniej zależne od globalnej sytuacji na rynkach, a bardziej od lokalnych uwarunkowań. Trzeba również dodać, że rosnąca inflacja (która w październiku w USA sięgnęła 6,2 proc.) wpływa także na wyższe koszty zatrudnienia, które dla mniejszych podmiotów są poważnym problemem, ponieważ te muszą utrzymywać konkurencyjną ofertę względem większych pracodawców. – Z tych powodów rosnące pensje są większym problemem dla spółek o małej kapitalizacji – stwierdził Tim Miller, zarządzający w Scout Investments.