Jerome Powell, prezes Fedu (z lewej), i Andrew Bailey, szef Banku Anglii (z prawej), podjęli już działania zacieśniające politykę pieniężną. Christine Lagarde, kierująca Europejskim Bankiem Centralnym, jest jak na razie o wiele ostrożniejsza. Zapowiada, że w 2022 r. prawdopodobnie nie dojdzie do podwyżki stóp procentowych w strefie euro.
Inwestorzy wyraźnie nie przestraszyli się tego, że Fed będzie agresywniej ograniczał działania stymulacyjne. Czwartkowa sesja w USA zaczęła się od zwyżek. Dow Jones Industrial zyskiwał tuż po otwarciu 0,5 proc., po tym jak dzień wcześniej wzrósł o 1,1 proc. Zielono było w czwartek po południu na niemal wszystkich giełdach Europy, a WIG20 zyskiwał ponad 2 proc. Wcześniej fala zwyżek przetoczyła się przez Azję. Japoński indeks Nikkei 225 zamknął się 2,1 proc. na plusie.
Inwestorzy przyjęli z wyraźną ulgą zapewnienia Jerome'a Powella, prezesa Rezerwy Federalnej, że zacieśnianie polityki pieniężnej będzie prowadzone tak, by nie zaszkodzić ożywieniu gospodarczemu.
Odruch ulgi
Fed zdecydował na środowym posiedzeniu, że dwukrotnie zwiększy tempo tzw. taperingu, czyli ograniczania skupu aktywów. O ile obecnie zmniejsza zakupy o 15 mld USD miesięcznie, o tyle od stycznia będzie ograniczał je o 30 mld USD na miesiąc. Program skupu obligacji może się więc zakończyć już w marcu. Projekcje Fedu przewidują, że w 2022 r. dojdzie do trzech podwyżek stóp procentowych.
– Rynki kapitałowe postrzegają te działania jako odpowiednie. Nie są już uzasadnione obawy, że bank centralny zareaguje zbyt późno i w 2022 r. będzie zmuszony mocniej wciskać hamulec dla gospodarki – twierdzi Achim Stranz, dyrektor inwestycyjny Axa Investment Managers.