Ceny znów stanęły w miejscu. Mogła pomóc unijna dyrektywa

Inflacja bazowa, która nie obejmuje cen paliw, nośników energii i żywności, wyhamowała w listopadzie do 7,3 proc. rocznie z 8 proc. miesiąc wcześniej. W porównaniu do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług z kategorii bazowych nie zmieniły się.

Publikacja: 18.12.2023 17:12

Ceny znów stanęły w miejscu. Mogła pomóc unijna dyrektywa

Foto: Adobestock

Jak podał w poniedziałek Narodowy Bank Polski, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) z wyłączeniem energii i żywności – najpopularniejsza z czterech publikowanych przez bank centralny miar inflacji bazowej – wzrósł w listopadzie o 7,3 proc. rok do roku, najmniej od marca 2022 r., po zwyżce o 8 proc. w październiku.

To wynik zgodny z szacunkami ekonomistów formułowanymi po tym, gdy GUS opublikował wstępne dane o CPI w listopadzie. Wcześniej jednak ekonomiści na ogół spodziewali się znacznie mniejszego spadku inflacji bazowej, do 7,6 proc.

Oczekiwania na mniejszą zniżkę inflacji bazowej wynikały m.in. z tego, że w październiku towary i usługi z kategorii bazowych podrożały o 0,6 proc. w stosunku do września. To sugerowało, że presja na wzrost cen w polskiej gospodarce pozostaje silna. Listopadowe dane łagodzą te obawy. Tym razem ceny towarów i usług z kategorii bazowych stały bowiem w miejscu. Pomijając wrzesień, gdy ich ceny spadły, m.in. za sprawą rozszerzenia programu darmowych leków, to pierwszy taki przypadek od połowy 2021 r.

Z poniedziałkowych danych GUS wynika, że przyczynił się do tego spadek cen usług konsumpcyjnych o 0,1 proc. Potaniała też część towarów z kategorii bazowych, m.in. meble, sprzęt RTV i AGD oraz środki czyszczące. Część ekonomistów przypuszcza, że mogło to mieć związek z unijną dyrektywą Omnibus, która zobowiązuje sprzedawców do prezentowania cen z niedawnej przeszłości. To mogło spotęgować sezonowe wyprzedaże związane z tzw. Czarnym Piątkiem. Na szybszy od oczekiwań spadek inflacji bazowej w Polsce wpływ mają również trendy globalne: odblokowanie łańcuchów dostaw oraz zmniejszanie zapasów w przemyśle.

Inflacja ogółem, mierzona CPI, utrzymała się w listopadzie na poziomie 6,6 proc. rok do roku, tak jak w październiku. Do zatrzymania jej spadku, który trwał od marca br., przyczyniło się m.in. odbicie cen paliw, które wcześniej malały za sprawą polityki marżowej Orlenu przed wyborami.

W ocenie większości ekonomistów, inflacja wróci do trendu spadkowego z początkiem 2024 r., ale prognozy komplikuje niepewność co do dalszych losów tzw. tarczy antyinflacyjnej. Obecnie zanosi się na to, że w I kwartale obowiązywała będzie jeszcze obniżona do zera stawka VAT na podstawowe artykuły żywnościowe, a do połowy roku zamrożone będą ceny energii elektrycznej. Dzięki temu, oraz wysokiej bazie odniesienia sprzed roku, inflacja pod koniec I kwartału 2024 r. może zmaleć nawet w okolice 3 proc., zbliżając się do celu NBP (2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w każdą stronę). Później jednak inflacja odbije w okolice 6 proc. lub – gdyby rząd Donalda Tuska zrezygnował z mrożenia cen energii w II połowie roku – nawet w okolice 8 proc.

Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński