Grupa Lotos to druga, obok KGHM, giełdowa spółka, której akcje Ministerstwo Skarbu Państwa chce wystawić na sprzedaż. Nie oznacza to jednak, że gdański koncern zostanie sprywatyzowany. Resort chce bowiem sprzedać tylko te akcje Grupy Lotos, które objął w zamian za przekazanie pakietu ponad 30 proc. papierów Petrobaltiku.
[srodtytul]Powszechne zaskoczenie [/srodtytul]
W prywatne ręce trafi zatem ponad 16,17 mln akcji Grupy Lotos serii C. W podwyższonym kapitale gdańskiego koncernu stanowią one około 12,45 proc. Gdyby faktycznie trafiły w ręce prywatnych inwestorów, powiększyłyby free float do poziomu około 48,5 proc. Pod kontrolą Skarbu Państwa pozostawałoby więc nadal ponad 51,5 proc. kapitału spółki.
Przedstawiciele firmy unikali wczoraj odpowiedzi na pytanie, czy zapowiedź MSP jest dla nich zaskoczeniem. Wiesław Skwarko, wiceprezes Nafty Polskiej i jednocześnie przewodniczący rady nadzorczej Grupy Lotos, nie chciał w żaden sposób skomentować nowych planów resortu. – Nafta Polska nie jest już nawet akcjonariuszem Grupy Lotos – uzasadnił. Wczoraj ta państwowa firma przekazała Ministerstwu Skarbu Państwa wszystkie posiadane papiery zarówno gdańskiego koncernu paliwowego, jak i jego płockiego konkurenta.
W efekcie MSP stał się największym akcjonariuszem obu spółek. Ma teraz 83,08 mln, czyli prawie 63,97 proc. akcji Grupy Lotos, oraz 117,71 mln, czyli 27,52 proc. walorów PKN Orlen.Zdziwienia decyzjami MSP nie kryli natomiast pracownicy Grupy Lotos. – Jestem bardzo zaskoczony tymi informacjami – powiedział nam Jerzy Węsierski, przewodniczący rady pracowników firmy. – Będziemy jutro rozmawiać o tym z kolegami związkowcami. Teraz jednak, we własnym imieniu, mogę powiedzieć, że jestem przeciwny sprzedaży akcji – dodał.