Kolejne kłopoty z ustawą o finansach publicznych

Samorządy będą musiały prognozować stan finansów i poziom zadłużenia nawet na kilkadziesiąt lat?

Publikacja: 11.01.2010 07:57

Budowa dróg w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego wymagać będzie sporządzenia nawet 30-letnich p

Budowa dróg w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego wymagać będzie sporządzenia nawet 30-letnich prognoz.

Foto: Fotorzepa

Nowa ustawa o finansach publicznych nakazuje im to robić na trzy kolejne lata, poza rokiem, na który uchwalany jest budżet. – Z drugiej strony jednak prognozę wieloletnią trzeba przygotowywać na tyle lat, na ile zaciągane są zobowiązania, czyli np. w przypadku części kredytów nawet na 30 lat – mówi Danuta Kamińska, skarbnik Katowic. Takie prognozy samorządy muszą przyjąć nie później niż przy budżecie na 2011 r., więc z pracami powinny już ruszać.

Planowanie na tyle lat w przyszłość budzi wiele zastrzeżeń członków Unii Metropolii Polskich. Miasta robią już na własny użytek prognozy kilkuletnie. Mają nadzieje, że przepisy będą zracjonalizowane, bo nie da się rzetelnie przewidzieć stanu finansów np. za 30 lat. – Prognoza finansowa, w tym zadłużenia, musi być realistyczna – podkreślała na piątkowym spotkaniu skarbników metropolii Zdzisława Wasążnik, dyrektor departamentu finansów samorządu terytorialnego w Ministerstwie Finansów. I przypomniała, że w poprzednich latach był z tym spory problem. Samorządy przewidywały np. dużo wyższe deficyty, niż w rzeczywistości osiągały. – Po trzech kwartałach 2009 r. miały 4,1 mld zł nadwyżki operacyjnej, podczas gdy miały mieć ponad 25,5 mld zł deficytu – podkreślała.

– Jeśli daliśmy poręczenia kredytów dla towarzystw budownictwa społecznego do 2040 r., to powinniśmy przygotować prognozy na lata 2011–2040, i to realistyczne? Bo tak wynika z ustawy – pytał Lesław Fijał, skarbnik Krakowa. – Do tej pory wydawało się nam, że dobrze radzimy sobie z prognozowaniem, co jest ważne, bo kredyty zaciągamy często na 25 lat. Nie wiem, jak się zachować w świetle nowych przepisów – mówi z kolei Iwona Bobrek, dyrektor Biura Budżetu i Funduszy Europejskich Szczecina.

Na zmiany przepisów przez MF samorządy mają szanse za to w innej ważnej sprawie. Od 2014 r. będzie obowiązywać je indywidualny wskaźnik zarządzania długiem, a zacząć go wyliczać muszą już w budżecie na przyszły rok. W nowej ustawie wprowadzono inną formułę do wyliczania dopuszczalnego kosztu spłat kredytów, poręczeń i wykupu obligacji samorządowych. Upraszczając: koszty te nie mogą być wyższe niż nadwyżka operacyjna powiększona o dochody ze sprzedaży majątku w stosunku do całkowitych dochodów budżetu w trzech poprzednich latach. Więc na odbicie po kryzysie przypadną dane za słabe lata, gdy samorządy ścinały budżety, co ograniczy inwestycje.

Na razie zadłużenie samorządów nie może przekraczać 60 proc. dochodów ogółem, a obsługa zadłużenia – 15 proc. wszystkich dochodów. Po opisanych przez nas zastrzeżeniach MF jest gotowe zmienić zdanie. – Nie odrzucamy koncepcji, by potem opierać prognozy na planach, a nie danych historycznych, ale kilka lat prognozy te muszą być monitorowane przez MF i Regionalne Izby Obrachunkowe – podkreśla Wasążnik. MF musi się przekonać, że prognozy są dobre.

– Teraz są bardzo duże rozbieżności między planowanymi deficytami, a końcem roku. Więc oparcie nowego wskaźnika na takich danych mogłoby nas prowadzić w bardzo złym kierunku. Sprawdźmy, czy prognoza jest prawidłowo robiona – mówi.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego