Rynek walutowy będzie już inny po interwencji NBP

Zdaniem ekonomistów, piątkowa interwencja walutowa banku centralnego nie jest w stanie odwrócić umacniania się złotego. W krótkim terminie na rynku może być nerwowo – to spodziewany efekt katastrofy samolotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego

Publikacja: 12.04.2010 08:07

Rynek walutowy będzie już inny po interwencji NBP

Foto: GG Parkiet

Od lutego 2009 r. złoty umocnił się względem euro prawie o 90 gr. W ostatnich tygodniach trend aprecjacyjny przybrał na sile. Ekonomiści nie byli więc zupełnie zaskoczeni decyzją NBP o zakupie euro na rynku, co doprowadziło do spadku kursu złotego względem europejskiej waluty o około 3–4 gr. Przedstawiciele banku centralnego kilka razy wspominali o takiej możliwości i deklarowali, że są „operacyjnie” gotowi do ewentualnych interwencji.

[srodtytul]Inwestorzy łaskawi – na razie[/srodtytul]

W końcu te nastąpiły. Rynek odczytuje ten ruch przede wszystkim w kategoriach postraszenia spekulantów. NBP musi sobie zdawać sprawę, że wiele banków inwestycyjnych doradza swoim klientom zajmowanie długich pozycji na złotym, wskazując nas jako lidera wzrostu gospodarczego w regionie. O tym, że nastawienie może się odwrócić bardzo szybko, przekonaliśmy się w 2008 r., kiedy polska waluta straciła najwięcej w regionie. Zdaniem części analityków zagrożenie taką sytuacją jest jak najbardziej poważne. W dobie taniego pieniądza inwestorzy częściej bowiem zmieniają rynki w poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu.

Czy NBP będzie nadal chciał wpływać na rynek walutowy? Czynnikiem niepewności jest śmierć prezesa banku centralnego w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Zdaniem ekspertów, w krótkim okresie to wydarzenie może mieć pewien wpływ na rynek. Nie ma jednak oczekiwań, że mogłoby spowodować np. duże osłabienie złotego.

[srodtytul]Foreksowi gracze mają kłopot[/srodtytul]

Na zmniejszającą się niepewność wskazywała do tej pory spadająca amplituda wahań dziennych kursu euro względem złotego. Część graczy walutowych doceniała przewidywalność i spokój na rynku. Powrót do sytuacji, kiedy kurs zmienia się o kilka groszy dziennie, odczuli boleśnie m.in. inwestorzy korzystający z platform foreksowych. Wbudowany w nie mechanizm dźwigni finansowej oznacza bowiem, że przy błędnym obstawieniu tendencji nagłe i nieprzewidywalne osłabienie kursu złotego może wywołać sporą stratę na koncie.

[srodtytul]Trudno odwrócić trend[/srodtytul]

Dilerzy są przekonani, że jedną z konsekwencji decyzji NBP o wyjściu na rynek po niemal dziesięciu latach będzie większa niepewność, co złagodzić może tempo aprecjacji. Nie wszyscy eksperci są jednak zdania, że bank centralny może przesądzić o losach rynku. – Trudno sobie wyobrazić, że takie działania zdołają zatrzymać średnioterminowy trend – uważa Marek Rogalski, analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska. Przypomina, że zbliżają się debiuty PZU i Tauronu, co oznacza napływ do Polski inwestorów kupujących złote.

Za aprecjacją przemawiać będą także spodziewane lepsze dane makroekonomiczne.Analitycy ankietowani przez agencję Bloomberg spodziewają się, że w końcu 2010 r. za euro będziemy płacić 3,75 zł. Ich zdaniem, dopiero końcówka roku powinna przynieść wyraźniejsze umocnienie naszej waluty. Zarówno w końcu czerwca, jak i pod koniec III kwartału spodziewany jest kurs na poziomie 3,86 zł za euro.

Niektórzy są zdania, że już za kilka miesięcy złoty może być dużo mocniejszy niż obecnie. Analitycy czeskiego banku CSOB uważają, że w grudniu za euro trzeba będzie zapłacić jedynie 3,3 zł.

[ramka][b]Ernest Pytlarczyk - ekonomista BRE Banku[/b]

Interwencja przy poziomie powyżej 3,8 zł za euro była znacznym zaskoczeniem. Działanie to mogło mieć związek ze spodziewanym na maj–czerwiec napływem znacznych środków w związku z emisjami na rynku kapitałowym. Interwencje mogą wprawdzie na krótką metę skutecznie stabilizować kurs złotego, ale walka z trendem nie jest możliwa w dłuższym okresie. Słabszy złoty i niższe stopy rynkowe mogą przełożyć się na wyższą inflację w średnim okresie, a więc i konieczność dodatkowego zacieśnienia monetarnego w przyszłości. Niestety, nasuwają się skojarzenia z działaniami węgierskiego banku centralnego z roku 2003, które, jak wiadomo, zakończyły się dla tamtej gospodarki fatalnie.

[b]Piotr Kalisz - GŁówny ekonomista Banku Handlowego[/b]

Interwencja walutowa NBP była wskazana z uwagi na to, że aprecjacja złotego przebiegała dosyć szybko, co sugerowało wpływ kapitału spekulacyjnego. Wydaje się jednak, że ruch banku centralnego nie będzie miał trwałego wpływu na rynek – poza tym, że pojawił się nowy element niepewności, który złagodzić może trend aprecjacyjny. Wątpliwe, by bank zdecydował się na codzienną obecność na rynku i obronę konkretnych poziomów – m.in. z uwagi na nadpłynność na rynku złotego i ryzyko utraty reputacji.Na podobne interwencje decyduje się coraz więcej banków centralnych. To efekt taniego pieniądza, który wyraźnie wpływa na notowania walut.

[b]Lars Christensen - ekonomista Danske Banku[/b]

Interweniowanie w celu osłabienia swojej waluty ma znacznie większe szanse na sukces niż wtedy, gdy trzeba przeciwstawić się spadkowi jej wartości. Ale decydując się na interwencję, najwyraźniej nie wzięto pod uwagę sytuacji na rynkach międzynarodowych. Złoty faktycznie umacnia się wobec euro, ale przecież na świecie euro traci, głównie z powodu problemów Grecji. Jeśli spojrzeć na notowania złotego wobec dolara, nie ma mowy o aprecjacji. Zaskakuje również to, że interwencji nie towarzyszyła zmiana perspektywy dotyczącej stóp procentowych. Jeśli chce się uniknąć aprecjacji waluty, najprostszym sposobem jest właśnie obniżenie stóp. Na to jednak się nie zanosi.

[b]Mirosław Gronicki - były minister Finansów[/b]

Przy tego typu interwencjach ważne jest, aby resort finansów i NBP dogadywały się między sobą. Mamy bowiem pewien paradoks – rząd, pozyskując środki unijne, finansując deficyt z emisji zagranicznych i ubiegając się o przedłużenie elastycznej linii kredytowej MFW wzmacnia złotego. Równocześnie jednak resort wolałby tańszego złotego, aby korzystniej wymieniać waluty uzyskane ze sprzedaży obligacji za granicą. Wydaje się, że do ruchu NBP w końcu musiało dojść, tym bardziej że wiceprezes Witold Koziński miał już doświadczenie z wpływaniem na kurs złotego. Pamiętajmy jednak, że kolejne interwencje, aby były skuteczne, muszą być prowadzone na większą skalę. [/ramka]

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego