Narodowy Bank Polski osiągnął, zarządzając rezerwami dewizowymi, w 2012 r. 5,8 mld zł dochodu, czyli mniej niż w 2011 r., kiedy dochód wyniósł 7,3 mld zł. Na koniec roku rezerwy wynosiły 82,6 mld euro (337,6 mld zł).
Niższa dochodowość
W ubiegłym roku pogarszająca się koniunktura na świecie spowodowała, że banki centralne cięły stopy procentowe i rozszerzały programy ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej. Na rynkach, gdzie obniżano oficjalne oprocentowanie pieniądza, mocno spadały rentowności papierów skarbowych. Oprocentowanie 10-letnich obligacji rządu Niemiec spadły o ponad 50 pkt baz., papierów australijskich o 40 pkt baz., a amerykańskich o 12 pkt baz. A to właśnie w tych papierach NBP ma ulokowaną większość rezerw.
Dlatego ich dochodowość liczona w walucie instrumentów, w których są ulokowane, wyniosła w 2012 r. jedynie 1,5 proc. Rok wcześniej było to 3,5 proc. Liczona w złotych, stopa zwrotu z rezerw po raz pierwszy od 2007 r. była ujemna i wyniosła -5,8 proc. To dlatego, że w ubiegłym roku nasza waluta umocniła się wobec wszystkich walut rezerwowych. W 2011 r. stopa zwrotu liczona w złotych wzrosła o 17,9 proc., a w 2010 r. o 4 proc.
Lecące w dół rentowności obligacji skłaniają banki centralne do poszukiwania bardziej dochodowych instrumentów. Niektóre, jak Bank Izraela, zdecydowały się na inwestowanie w akcje. Szwajcarzy czy Czesi, którzy w portfelach już akcje mieli, zwiększyli ich udział w portfelu inwestycyjnym do poziomu co najmniej 10 proc. rezerw.
Stawiamy na Brazylię
Polski bank centralny w swoim portfelu akcji nie ma. Jak wynika ze sprawozdania, w 2012 r. NBP utrzymał dotychczasową strukturę rezerw. Wciąż największa ich część, ponad 86 proc., jest inwestowana w rządowe papiery skarbowe krajów o wysokiej wiarygodności, czyli amerykańskie, niemieckie, norweskie czy australijskie. Pozostałe środki NBP trzyma w pozarządowych papierach wartościowych i na lokatach w banku.