31 marca wieczorem Ministerstwo Finansów wysłało list, w którym Polska zgłosiła swój akces do Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB) - mówi "Parkietowi" Wiesława Dróźdż, rzecznik resortu finansów. Wcześniej poinformowała o tym na Twitterze Izabela Leszczyna, wiceminister finansów. Napisała ona: " wysłaliśmy list i zgodnie z jego treścią: "final membership decision will be conditional on the agreed details..." ("ostateczne członkostwo będzie uwarunkowane uzgodnionymi szczegółami"). Wskazała również, że władze w Pekinie "nie podają reguł, kosztów" związanych z przystąpieniem do tego projektu a resort musi wiedzieć, "czy koszty (np.składka) nie przewyższą ew. zysków".
Polska zgłosiła więc warunkowy akces do AIIB niemal w ostatniej chwili. 31 marca upływał termin zgłaszania się państw chcących zostać członkami-założycielami tego banku.
AIIB jest uznawany za chińskiego rywala dla Banku Światowego. Instytucja ta ma wspomagać inwestycje instytucjonalne w Azji Wschodniej i dysponować początkowo 50 mld dolarów kapitału założycielskiego. Chiny chcą, by ta suma została podwojona. Ma on rozpocząć działalność pod koniec roku. Akces do AIIB zgłosiło ponad 40 krajów, w tym Wielka Brytania, Francja, Włochy, Niemcy, Australia, Szwajcaria, Luksemburg, Korea Południowa, Rosja oraz Izrael.
Nie przystąpiły do niego USA oraz Japonia. Powstawanie AIIB poważnie niepokoi Stany Zjednoczone. Obawiają się one, że Chiny będą "kupować" rządy i środowiska biznesowe Azji za pomocą funduszy z AIIB.
Utworzony z inicjatywy ChRL będzie też pomagał zwiększać chiński "soft power" w tym regionie. Amerykańscy sojusznicy tacy jak Wielka Brytania czy Australia traktują jednak uczestnictwo w AIIB jako szansę na zwiększenie wymiany gospodarczej z Chinami i sprawę prestiżową.