– A bez systemu bankowego gospodarka utknie nam na mieliźnie. Prezydencka propozycja jest zła, szkodliwa i w obecnym kształcie niepotrzebna – mówił w RMF FM Belka. Jego zdaniem prezydencka ustawa o pomocy frankowiczom generuje zbyt wysokie koszty. Kancelaria Prezydenta ich nie policzyła, projekt ustawy nie został też skonsultowany z Komisją Nadzoru Finansowego i Ministerstwem Finansów.

Wstępne szacunki analityków wskazują, że ustawa może kosztować sektor bankowy 20–50 mld zł. – Nie wiem, czy koszt przewalutowania banki będą mogły rozłożyć na wiele lat, ale nawet jeżeli – w co wątpię – to oznacza, że część naszych banków wpadnie w kłopoty – uważa Belka. Jego zdaniem może to prowadzić do bankructwa części z nich.

Dodał, że będzie zwalczał propozycję prezydenta przedstawianiem analiz, niebezpieczeństw i konsekwencji – nie tylko bezpośrednich, ale też pośrednich, które według niego są bardzo poważne. Prezes NBP dodał, że o jego obawach wiedzą minister finansów Paweł Szałamacha i wicepremier Mateusz Morawiecki.

Belka przyznał, że rację mają klienci w sprawie naliczania spreadów. – Banki zachowywały się niekiedy w tej kwestii w sposób mało odpowiedzialny. To nie było regulowane w umowach, przynajmniej w niektórych, banki dosyć swobodnie ustalały te spready, z naruszeniem zasad dobrego wychowania – zaznaczył.

Projekt prezydenta zakłada dobrowolną (w porozumieniu z bankiem) lub przymusową restrukturyzację kredytu walutowego, co oznacza m.in. możliwość spłaty po tzw. kursie sprawiedliwym, wyliczanym osobno dla każdej umowy według specjalnego algorytmu. Zasada jego ustalania sprowadza się do porównania danego kredytu z podobnym, ale złotowym, a wyliczony kurs ma niwelować różnice w koszcie, jaki ponosi kredytobiorca.