Jak podał we wtorek GUS, indeks cen konsumpcyjnych (CPI) – główna miara inflacji w Polsce - wzrósł w listopadzie o 3,0 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,1 proc. w październiku. To wynik zgodny z wstępnym szacunkiem GUS sprzed dwóch tygodni i z oczekiwaniami większości ankietowanych przez „Parkiet" ekonomistów.
Jak zauważyli w komentarzu ekonomiści z mBanku, mimo tej pozornej zbieżności CPI z oczekiwaniami, można jednak mówić o inflacyjnej niespodziance. Wtorkowe dane GUS sugerują bowiem, że w listopadzie do 4,3 proc. rok do roku przyspieszyła tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności. Tak wysoka była poprzednio we wrześniu i w lipcu, a wcześniej niemal dwie dekady temu.
Oficjalny szacunek inflacji bazowej, która daje lepszy niż cały CPI obraz tendencji cenowych w krajowej gospodarce, opublikuje w środę NBP.
Inflację bazową napędzają przede wszystkim ceny usług, które wzrosły w listopadzie o 7,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 7,3 proc. w październiku. W takim tempie drożały poprzednio na początku 2001 r.
Spośród usług szczególnie szybko drożeje wywóz śmieci (w listopadzie jego ceny wzrosły o 53,5 proc. rok do roku), usługi finansowe (43,9 proc.), usługi fryzjerskie i kosmetyczne (13 proc.), usługi stomatologiczne (13,3 proc.) oraz opłaty radiowo-telewizyjne (11,6 proc.). Nieco wolniej rosną ceny usług telekomunikacyjnych (6,4 proc.) oraz gastronomicznych i hotelarskich (5,8 proc.).