Decyzja zgodna z oczekiwaniami nie oznacza jednak końca niepewności. Równie ważna co decyzja okaże się konferencja po decyzji. Każde słowa Jerome Powella będzie skrzętnie analizowane przez inwestorów i algorytmy, ten musi dobierać je umyślnie i ostrożnie.

Rynek oczekuje obecnie ok. 3,4 obniżek w przyszłym roku. Usprawiedliwione jest to częściowo rynkiem pracy i niską inflacją. Kierunek FED w pierwszych 2 kwartałach, kiedy to Jerome Powell pozostanie na stanowisku prezesa FED, nie jest jednak pewien.  Nie wszystkie dane z rynku pracy wskazują na jego zacieśnienie, a inflacja z trudem mieści się w celu. Sprawy nie poprawiają cła i "hossa" AI dewastująca łańcuchy dostaw i kanały przepływu kapitału. Obecnie istotna część światowej gospodarki pracuje dla spółek technologicznych i ich rewolucji AI. Jest to inwestycja, której skala zwrotu wciąż pozostaje w sferze domysłów. 

Abstrahując od nowych zasad funkcjonowania gospodarki, które próbują napisać koncerny z Kalifornii, jest do świetny moment, by przyjrzeć się historycznym schematom alokacji kapitału związanych z cyklem obniżek stóp.  Na głównych indeksach, skorzystają na tym najbardziej spółki z Nasdaq100 oraz Russell2000, czyli te najbardziej uzależnione od kosztu finansowania.  Inną klasą aktywów silnie uzależnioną od stóp w USA będą aktywa rynków wschodzących i rozwijających się, do których wciąż zalicza się Polska. Mniejsze stopy to tańszy dolar a tańszy dolar to większy eksport i mniejszy import USA. Będzie to wywierać presję deflacyjną, co pozwoli większe luzowanie polityki monetarnej. W następstwie czego spadną rentowności obligacji, a wzrosną ich ceny.  To pozwoli bankom na zwiększenie akcji kredytowej i pobudzi inwestycje. Szczególnymi beneficjentami tego cyklu będą firmy finansowe i budowlane, które są zaangażowane w pierwszy etap ekspansji cyklu koniunkturalnego. 

Kamil Szczepański

Młodszy Analityk Rynków Finansowych