Sierpniowe dane o amerykańskiej inflacji PCE okazały się dokładnie zbieżne z oczekiwaniami rynkowymi. Inflacja wzrosła do 2.7% r/r z 2.7% r/r odnotowanych w lipcu, a bazowa utrzymała się na poziomie 2.9% r/r. Co optymistyczne powyżej prognoz okazały się być zarówno wydatki jak i dochody Amerykanów. To wystarczyło, aby poprawić sentyment na Wall Street.
W piątek poznaliśmy także finalny odczyt Uniwersytetu Michigan. Ostateczne dane okazały się jeszcze słabsze niż wstępne, a wskaźnik obrazujący nastroje amerykańskich gospodarstw domowych spadł we wrześniu do 55.1 pkt. z 58.2 pkt. przed miesiącem. Poniżej oczekiwań okazały się za to oczekiwania inflacyjne, co zostało pozytywnie odebrane.
Na piątek planowana jest publikacja wrześniowych danych z amerykańskiego rynku pracy. Pytanie jednak czy nie będzie przełożona przez możliwe zamknięcie amerykańskiej administracji. Jeśli Kongres nie osiągnie porozumienia szybko, wyczerpią się środki na finansowanie administracji USA w środę. Wiele agencji uznanych za nieistotne będzie musiało zostać zamkniętych. Choć taki scenariusz wydaje się całkiem możliwy, to nie przeszkadza on inwestorom na Wall Street. Wpływ na gospodarkę jest bowiem relatwnie niewielki. Najdłuższy shutdown z 2018 roku trwał 34 dni i kosztował gospodarkę 0.2% PKB.
Uwagę dziś ponownie przykuwają notowania złota, które ruszyły dynamicznie na północ i znalazły się na nowych szczytach powyżej 3800 USD za uncję. Ropa natomiast wróciła poniżej 65 USD przez obawy o wzrost podaży ze strony kartelu OPEC.