Po pierwszym półroczu krajowi inwestorzy raczej nie mają wielu powodów do narzekania. Indeks dużych spółek w sześć miesięcy zyskał ponad 9 proc., zaś stopa zwrotu WIG-u to prawie 13 proc. Oba indeksy na koniec czerwca znajdowały się jednak poniżej swoich maksimów osiągniętych w połowie maja. I oczywiście pytanie o nowe szczyty jest podstawowym, jakie zadają sobie inwestorzy. Główne krajowe indeksy od drugiej połowy czerwca starały się odzyskać to, co utraciły na przełomie maja i czerwca. Korektę europejskich indeksów tłumaczono najczęściej zamieszaniem politycznym we Francji, ale też umacniającym się dolarem, któremu sprzyja utrzymywanie obecnych poziomów stóp w USA. Pierwszy z tych czynników wyjaśni się jeszcze w weekend i niewykluczone, że rzesze inwestorów postąpią w ślad jednej z najbardziej znanych giełdowych maksym: „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”. Francuski CAC 40 pod koniec piątkowej sesji zniżkował, wyrównując czerwcowe minima, a to oznaczało ponowne zejście poniżej zamknięcia 2023 r. W poniedziałek kluczowe będą już wyniki wyborów. W przeddzień francuskich wyborów trudno było oczekiwać większego zdecydowania inwestorów na Starym Kontynencie. WIG20 zanotował rewelacyjną sesję w poniedziałek, która zadecydowała o wyniku całego tygodnia. W kolejnych dniach (przy spadających obrotach) indeks dużych polskich spółek już oscylował między 2540 a 2560 pkt. W ruchu bocznym w ostatnich dniach zamknął się również niemiecki DAX. Tymczasem amerykańskie indeksy rozpoczęły piątkową sesję od ustanowienia nowych rekordów – S&P 500 wybił się powyżej 5500 pkt, a Nasdaq rósł do 18000 pkt.