Poranek maklerów: Za nami drugi tydzień korekty

Zeszły tydzień przyniósł spadek WIG20 o 3,01 proc. i był to już drugi tydzień z rzędu pod kreską. Nasz parkiet coraz wyraźniej odstaje od głównych rynków zachodnich.

Publikacja: 11.03.2024 09:07

Poranek maklerów: Za nami drugi tydzień korekty

Foto: Fotorzepa

Piątek zakończył się zwyżką indeksu największych firm o 0,66 proc., ale to marne pocieszenie dla inwestorów, gdy w całym tygodniu WIG20 stracił ponad 3 proc. Co więcej, tydzień wcześniej spadek wynosił 2,1 proc., więc korekta przybrała jeszcze na sile. Jeśli nasz rynek ma dotrzymywać kroku głównym parkietom, byki powinny jak najszybciej wziąć się do pracy.

W przypadku największych rynków miniony tydzień najlepiej wypadł w przypadku Paryża – CAC40 wzrósł o 1,18 proc., a w czwartek indeks po raz pierwszy w historii przekroczył 8000 pkt (w piątek minimalnie rekord poprawił). Z kolei najsłabiej wypadł Nasdaq Composite, tracąc w skali tygodnia 1,17 proc. Dość słaba była piątkowa sesja, podczas której indeksowi ciążyły spadki notowań firm produkujących półprzewodniki. Warto tu jednak dodać, że na początku piątkowych notowań zarówno Nasdaq, jak i S&P 500 ustanowiły nowe rekordy w ujęciu intraday.

Przed startem dzisiejszych notowań analitycy oczekiwali niewielkiej przeceny na głównych rynkach. Sugerowali, że sesja może mieć spokojny przebieg, ponieważ wszyscy wyczekują już jutrzejszej publikacji danych o amerykańskiej inflacji – czyli zapewne najważniejszych danych dla rynków w tym tygodniu.

Mieszane dane z rynku pracy

Kamil Cisowski, DI Xelion

Rynki europejskie miały w piątek problem ze znalezieniem kierunku. Pomimo sporej zmienności towarzyszącej tradycyjnie danym z amerykańskiego rynku pracy skala zmian najważniejszych indeksów (DAX, CAC40, FTSE MiB, IBEX, Stoxx 600) finalnie nie przekraczała 0,2% w którąkolwiek ze stron, jedynie brytyjskie FTSE100 spadło o 0,43%. Same dane nie były łatwe w interpretacji. Zatrudnienie w lutym w sektorze pozarolniczym wzrosło o 275 tys., wyraźnie bijąc prognozy, silnie w dół zrewidowano jednak poprzednie dane, a stopa bezrobocia niespodziewanie wzrosła z 3,7% do 3,9%. Niższa od oczekiwań okazała się dynamika płac (0,1% m/m vs. prognozy 0,3% m/m). Rynek długu miał wyraźny problem z interpretacją odczytu – rentowności amerykańskich 2-letnich obligacji skarbowych wahały się po publikacji w przedziale 4,42-4,56%, ale finalnie powróciły do końca dnia do 4,48%, przy którym to poziomie były notowane wcześniej. Kurs EURUSD wzrósł przejściowo nawet d 1,0980, ale w poniedziałek rano ponownie notowany jest w okolicy 1,0940. Wydaje się, że scenariusz obniżek stóp w 2Q2024 został w pełni wyceniony, implikowane prawdopodobieństwo, że pozostaną one na dotychczasowym poziomie do lipca jest zbliżone do tego, że do obniżek dojdzie zarówno w maju, jak i w czerwcu. Testem dla wiary w szybkie działanie FOMC będą dane inflacyjne za luty, druga negatywna niespodzianka mogłaby skłonić część członków Komitetu do ostrożności.

WIG20 wzrósł w piątek o 0,66%, ale mWIG40 spadł o 0,35%, a sWIG80 o 0,26%. Dość wyraźnie rósł Orlen (+1,24%), wyraźny wpływ na główny indeks miał też mBank (+3,12%) oraz Allegro (+1,49%). Obroty były wysokie, przekroczyły 1,3 mld zł, koncentrując się poza Orlenem na bankach, które po neutralnym otwarciu w większości spadały, by w drugiej połowie dnia odrobić straty. Końcówka sesji wyglądała wyraźnie słabiej na średnich spółkach, silnie traciły Budimex (-2,68%), Develia (-3,62%) czy InterCars (-2,56%), dla którego przecena będzie zapewne dopiero przedsmakiem tego, co zobaczymy dzisiaj po rozczarowującym raporcie wynikowym.

S&P500 spadło w piątek o 0,65%, a NASDAQ o 1,16%. Bardzo silnie korygowały się półprzewodniki – Broadcom (-6,99%), nVIDIA (-5,55%), Intel (-4,66%), lepiej zachowywało się AMD (-1,85%). Wydaje się, że mogliśmy zobaczyć już początek zmian pozycjonowania przed jutrzejszym raportem inflacyjnym z USA, inwestorzy przygotowują się na scenariusz, w którym CPI mogłoby lekko wzrosnąć (oficjalnie prognozy mówią o utrzymaniu dynamiki 3,1% r/r).

Sesja w Azji ma dziś mieszany charakter, rosną rynki chińskie, natomiast dwuprocentową przecenę notuje Nikkei. Rewizja w górę danych dotyczących wzrostu w 4Q2023, która oznacza uniknięcie technicznej recesji, została odczytana jako potencjalny języczek u wagi w kwestii terminu podwyżki stóp procentowych – obecnie rynek w scenariuszu bazowym zakłada, że może ona mieć miejsce już na najbliższym posiedzeniu (18-19.03.). W godzinach porannych kurs USDJPY oscyluje wokół 147. Sesja w Europie rozpocznie się zapewne od niewielkich spadków, a scenariuszem bazowym na dzisiaj wydaje się, że dzień nie będzie miał znaczenia prognostycznego. Na większe emocje będziemy musieli zapewne zaczekać do jutra.

Tydzień z danymi o inflacji

Ignacy Budkiewicz, BM BNP Paribas Bank Polska

Piątkowa sesja upłynęła pod znakiem wzrostów indeksu największych polskich spółek i WIG20 zyskał 0,66%. Obroty na poziomie 1,16 mld PLN mogą świadczyć o obecności zagranicznych inwestorów oraz kupnie akcji na atrakcyjnych poziomach, gdyż niemal cały tydzień upłynął pod znakiem kontynuacji korekty. Aż czternaście spółek zakończyło dzień wzrostowo, przy czym liderem był mBank (3,12%) oraz CD Projekt (2,74%). Na drugim końcu spektrum znalazło się Pepco (-1,28%) i KGHM (-0,59%).

W tym tygodniu w piątek 15 marca GUS opublikuje lutowe dane o inflacji CPI. Ekonomiści BNP Paribas prognozują, że ceny konsumpcyjne wzrosły w poprzednim miesiącu o 0,5% m/m, a w konsekwencji roczna dynamika cen zwolniła do 3,2% r/r. Podwyżki względem stycznia dotyczyły m in paliw i żywności. Szacunek obarczony jest dodatkową niepewnością związaną z coroczną aktualizacją wag w koszyku służącym do wyliczania danych o inflacji (GUS dostosowuje koszyk tak, by jak najbliżej odzwierciedlał on obecną strukturę wydatków konsumpcyjnych). Ekonomiści sądzą, że czynnik ten potencjalnie może przesunąć dane o inflacji o +/- 0,1-0,2 pp.

W krótkim terminie niższe ceny surowców i mocniejszy złoty powinny oddziaływać tłumiąco na ceny dóbr konsumpcyjnych. W efekcie prognozy wskazują, że w marcu inflacja CPI zbliży się do wynoszącego 2,5% celu Narodowego Banku Polskiego. W dalszej części roku trajektoria rocznej dynamiki cen jest silnie zależna od czynników podatkowo-regulacyjnych.

Globalnie głównym punktem w kalendarzu w przyszłym tygodniu wydaje się wtorkowa publikacja lutowych danych o inflacji w USA. Potwierdzenie nasilenia się presji cenowej w Stanach Zjednoczonych na początku roku może ponownie odsunąć w czasie moment pierwszej obniżki stóp procentowych za oceanem.

W Europie uwaga skupiona będzie natomiast na publikowanych w środę styczniowych danych o produkcji przemysłowej w strefie euro. W grudniu dane zaskoczyły „in plus”. Pozostałe wskaźniki nie potwierdzały jednak poprawy koniunktury w sektorze przetwórczym. Rynek przewiduje, że w pierwszym miesiącu roku wolumen produkcji spadł o 3% r/r.

Lekki powiew optymizmu na WIG20

Zbigniew Obara, BM Alior Banku

Inwestorzy w USA w piątek przystąpili do realizacji zysków na mocno rozgrzanych akcjach sektora półprzewodników. Pomimo wzrostowego otwarcia sesji i poprawienia historycznych notowań w pierwszych godzinach handlu, indeks sektorowy stracił w sumie ok. 4%, a będąca najbardziej rozpoznawalnym przedstawicielem branży Nvidia – 5,6%. Przy czym… walor ten jest nadal ok. 80% droższy niż na początku stycznia, więc można by rzecz, iż ma z czego jeszcze spadać. Na wykresach dziennych większości przedstawicieli sektora wyrysowane zostały formacje „objęcia bessy”.

Co ciekawe spadkom tym towarzyszył dość duży spokój na klasie aktywów, będącej największym konkurentem dla kapitału akcyjnego, czyli długoterminowych obligacjach skarbowych USA. Rentowność 10-letnich Treasuries nawet lekko spadła – do 4,07%, po publikacji jeszcze przed otwarciem sesji na Wall Street zestawu ważnych danych makroekonomicznych. Amerykański Departament Pracy podał, że liczba nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w USA wzrosła w lutym o 275 tys. (oczekiwano zwyżki o 200 tys.). Jednocześnie dane za styczeń dość mocno zrewidowano w dół – do 229 tys. z pierwotnie podanych 353 tys. Stopa bezrobocia wzrosła w USA z 3,7 do 3,9 proc. (nie oczekiwano zmian), a wynagrodzenia godzinowe wzrosły o 4,3 proc. r/r 0,1 proc. m/m vs. konsensus: +4,3 proc. i +0,2 proc. Zestaw danych potwierdził utrzymywanie się jeszcze presji płacowej, ale przy jednoczesnym powolnym słabnięciu rynku pracy.

Korekta w USA niekoniecznie musi być kontynuowana na GPW. WIG20 w ostatnich 2 tygodniach należał do najsłabszych indeksów regionalnych, ale piątkowa sesja miała przebieg dość optymistyczny. Po początkowym pogłębieniu spadków przez indeks, notowania zamknęły się blisko śródsesyjnych maksimów i aż 43 pkt. powyżej minimów. W trakcie kończącej się sesji azjatyckiej dziś nad ranem dołączył co prawda japoński Nikkei (-2,2%), ale już chiński HangSeng, który bardzo mocno odstawał od giełd zachodnich, notuje sesję na plusie (+1,4%). Na ponad procentowym plusie o godz. 8:15 były także kontrakty terminowe na niemiecki DAX oraz główne indeksy amerykańskie. Odnośnie WIG20 należy pamiętać o dużym udziale inwestorów zagranicznych na rynku kontraktów terminowych na ten indeks i zapadającej w tym tygodniu marcowej serii.

Rynki zagraniczne: Pogoń za scenariuszem wzrostowym

Adam Stańczak, DM BOŚ

W zakończonym tygodniu emocje i nastroje na rynkach akcji były kształtowane przez mieszankę mocnych danych makro i gołębich sygnałów ze strony banków centralnych. W przypadku Wall Street na plan pierwszy wybiły się wypowiedzi prezesa Rezerwy Federalnej, który zasygnalizował, iż obniżki ceny kredytu w USA będą możliwe, gdy gospodarka będzie zachowywała się w zgodzie z obecnymi prognozami przy podkreśleniu, iż można oczekiwać początku nowego cyklu w polityce monetarnej jeszcze w tym roku. W przypadku Europejskiego Banku Centralnego sygnałem była dyskusja o potencjalnej obniżce ceny kredytu jeszcze w końcówce II kwartału bieżącego roku, co w praktyce oznaczałoby, iż strefa euro jest ledwie kilkanaście tygodni od zmiany stóp procentowych na niższe. Tydzień domknęły dane z rynku pracy w USA, które były w sumie najlepsze z możliwych. Z jednej strony wyższy od oczekiwań odczyt liczby miejsc pracy poza rolnictwem został złagodzony rewizją w dół mocnej liczby w styczniu, a z drugiej mniej wymagającą dla Fed dynamiką płac. W przypadku Wall Street całość zsumowała się w mieszankę, która mówi, iż presja inflacyjna będzie spadać bez podniesienia ryzyka popadnięcia gospodarki w recesję. W przypadku rynków europejskich o wyniku tygodnia przesądzająca okazała się reakcja na czwartkowe sygnały z EBC. Stąd relatywnie lepsza postawa indeksów w regionie przy kosmetycznych spadkach średnich na Wall Street.

Szukając przyczyn zachowania giełd amerykańskich, których siła rozlewa się po świecie nową dawką optymizmu,  na plan pierwszy wybija się rosnące przekonanie graczy, iż obawy przed wymuszoną przez Fed recesją były przesadzone. W efekcie, inwestorzy mogą pozycjonować się pod dobrą postawę gospodarki w przyszłości jednocześnie będąc pod przymusem pogoni za bieżącym scenariuszem wzrostowym, w którym obawy przed recesją okazały się przesadzone. Wedle jednego z raportów, jaki ukazał się ostatnio na rynku, analitycy i inwestorzy notorycznie nie doceniali siły amerykańskiej gospodarki w całym 2023 roku i weszli w rok 2024 z błędnym przekonaniem, iż wzrost gospodarczy będzie niższy od faktycznego. Jeśli spojrzeć wstecz, to część rajdu byków w okresie listopad-marzec na rynkach rozwiniętych była zbudowana właśnie na odreagowaniu obaw przed słabością gospodarki. W przypadku Europy takie obawy były w pewnym sensie uzasadnione, ale USA trzymają się znacznie lepiej od obaw, w efekcie mechanizm niedoszacowania siły gospodarki amerykańskiej został przeniesiony na nowy rok. W takim kontekście zwyżki akcji i szybowanie indeksów na historycznych maksimach jawią się jako nieco bardziej uzasadnione niż chcieliby pesymiści skupieni na tym, że Fed nie obniża stóp procentowych, a inflacja nie spada wystarczająco szybko, by Rezerwa Federalna nie przespała momentu, w którym możliwy będzie scenariusz miękkiego lądowania.

Oczywiście, zarysowany wyżej optymistyczny scenariusz ma w sobie założenie, iż gospodarka amerykańska nie zaskoczy słabością w II połowie roku, a pogoń za wzrostami nie okaże się finałowym aktem kilkumiesięcznego optymizmu. Usprawiedliwieniem ostatnich wzrostów i fundamentem pod ich kontynuację staje się też fakt, iż bardziej optymistyczne scenariusze gospodarcze mają w sobie przymus zmian w strategiach inwestycyjnych. Jeśli Fed naprawdę uda się przeprowadzić gospodarkę przez okres wyższej inflacji bez pchnięcia jej w recesję, to przed giełdami pojawi się – i już się pojawia – przestrzeń do poszerzenia hossy poza spółki z tzw. Cudownej Siódemki. Zwyczajnie, przymus wyceny braku recesji oznacza, iż na rynku pojawia się przestrzeń do budowania strategii opartych o sektory zachowujące się odpowiednio w danej fazie cyklu gospodarczego. W praktyce istnieje zatem ryzyko, iż giełdy mogą być okresowo słabsze przez wycofywanie się kapitałów z ciężkich spółek technologicznych i szukanie pozycji w spółkach o mniejszej wadzie dla indeksów. Zarysowany układ sił w oczywisty sposób przesuwa akcent w stronę ponownego skupienia inwestorów na polityce Fed, co w praktyce oznacza skupienie uwagi na danych makro pozwalających szacować dynamikę inflacji w kontekście terminu pierwszej obniżki ceny kredytu przez FOMC. W tym kontekście szczególnej wagi nabierają publikowane w bieżącym tygodniu odczyty inflacji PPI i CPI w USA za luty, które powinny zdominować środkową fazę lutego.

Giełda
Rynki wstrzymują oddech w przeddzień wyborów w USA. Powrót optymizmu na GPW
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Giełda
Krajowe indeksy efektownie odbiły od dna
Giełda
W oczekiwaniu na wynik wyborów
Giełda
Indeksy w Warszawie odbiły od dna
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Giełda
Końcówka roku na radarze (Komentarz tygodniowy)
Giełda
Apple z nowym rekordem przychodów w IV Kwartale. Czy AI zacznie odgrywać istotną rolę?