Na temat minionego tygodnia w kontekście GPW trudno powiedzieć coś pozytywnego, choć jego końcówka daje na dzieję na powrót do zwyżek. Tydzień zaczął się od spadków, a do piątku trzy z czterech sesji WIG20 kończył na czerwono. Wiele wskazywało na to, że także ostatnia sesja tygodnia zamknie się zniżką. Indeks dużych spółek tracił już 1,2 proc. schodząc w okolice 2310 pkt na półmetku sesji.
Dopiero w drugiej części dnia popyt zaczął reagować. Indeks dużych spółek zdołał wyjść nad kreską dopiero na godzinę przed końcem handlu, a ostatecznie zyskał 0,66 proc. WIG20 w ostatnich dniach zachowywał się słabiej niż główne rynki, a szczególnie amerykański.
Mocne otwarcie handlu i nowe rekordy na Wall Street przypomniały jednak inwestorom o polskich akcjach, które - w przypadku WIG20 - znów balansowały na linii zamknięcia zeszłego roku. Wyrysowany w piątek układ świecowy na wykresie WIG20 może jednak być zalążkiem nadchodzącego odreagowania.
Dzienna świeca przybrała kształt młota, który zapowiada zmianę trendu na wzrostowy. Sporo przemawia też za kontynuacją spadków. Indeks dużych spółek zatrzymał się dokładnie na 2350 pkt, czyli poziomie, który powstrzymywał zwyżki przez pierwszą połowę lutego. Do tego ostatnia korekta ściągnęła WIG20 poniżej szczytu z grudnia, co teoretycznie oznacza złamanie trendu wzrostowego. Jeśli zatem piątkowa sesja za oceanem nie zamknie się z mocnym byczym akcentem, los WIG20 jest przesądzony.