O ile po poniedziałkowych spadkach można było jeszcze mówić, że nasz rynek złapał chwilową zadyszkę, o tyle po wtorkowej sesji chyba można już mówić, że do Warszawy zawitała korekta.
WIG20 od początku notowań znalazł się pod presją podaży. Początkowo przecena była jeszcze ograniczona, ale kolejne godziny handlu tylko potwierdzały dominację podaży. Spadek głównego indeksu o ponad 1 proc. był tego najlepszym dowodem. Tak jak w poniedziałek, pretekstu do spadków dostarczała głównie branża energetyczna. To pokłosie informacji o tym, że projekt wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych na razie upadł. We wtorek swoje dołożyły także banki. Sektorowi korekta się jak najbardziej należała, bo jest on po bardzo mocnych wzrostach, ale przecena dodatkowo zbiegła się w czasie z informacjami o przyjęciu przez rząd projektu ustawy o wakacjach kredytowych. Mając taki „bagaż”, WIG20 po południu tracił wyraźnie ponad 1 proc. Szansę na jakieś odreagowanie w górę przekreślili na ostatniej prostej Amerykanie. Sesja na Wall Street też bowiem przyniosła wyraźną przecenę.
WIG20 ostatecznie stracił 1,3 proc. To już druga z rzędu sesja, podczas której spada o ponad 1 proc. Trzeba jednak pamiętać, że luty był bardzo dobrym okresem dla naszego rynku i korekta notowań jest czymś zupełnie normalnym, a nawet pożądanym, by zachować zdrowy charakter hossy. Na pocieszenie zostaje nam mocne zachowanie mWIG40. Ten zyskał 0,2 proc.