Poranek maklerów: Amerykańska giełda na historycznych szczytach

Piątkowe notowania na Wall Street przyniosły historyczny rekord indeksu S&P 500. Analitycy zastanawiają się, czy będzie to sygnał do zakupów także dla byków w Warszawie.

Publikacja: 22.01.2024 08:44

Poranek maklerów: Amerykańska giełda na historycznych szczytach

Foto: AFP

Indeks S&P 500 zyskał w piątek 1,23 proc. i zamknął się na najwyższym w historii poziomie 4839,81 pkt. Jak podkreślają specjaliści od analizy technicznej, rekord ten został poparty okazałą białą świeczką. Oznacza też wybicie z konsolidacji, a byki mają otwarte pole do kontynuacji hossy. Patrząc z fundamentalnego punktu widzenia do rekordu przyczyniły się przede wszystkim spółki technologiczne, a utrzymanie zwyżek będzie w dużej mierze zależne od tego, jakie wyniki finansowe pokaże tzw. wspaniała siódemka największych w USA spółek z tego sektora. Pierwsze z nich będą publikować wyniki w tym tygodniu. Europejskie giełdy radziły sobie w piątek ze zmiennym szczęściem. Francuski CAC40 zaliczył spadek o 0,4 proc., a niemiecki DAX i brytyjski FTSE-100 zakończyły sesję w pobliżu kreski. U nas z kolei WIG20 zyskał 0,4 proc. i ponownie jest powyżej ważnego wsparcia na poziomie 2200 pkt. Czy bycze sygnały z Wall Street pomogą zmobilizować kupujących z Książęcej?

 

S&P500 z rekordem wszech czasów

Patryk Pyka, DI Xelion

Piątkowa sesja na GPW przyniosła kontynuację odreagowania, które zostało zapoczątkowane już w czwartek. WIG20 zyskał 0,44% i powrócił powyżej ważnego wsparcia na poziomie 2 200 pkt. Zwyżki pojawiły się również w drugiej i trzeciej linii spółek – mWIG40 zyskał 0,93% a sWIG80 0,62%. Relatywną siłę polskiego parkietu na tle pozostałej części Starego Kontynentu potwierdzało odwrócenie negatywnej passy na złotym, który w piątek wyraźnie umocnił się wobec głównych walut. Dynamika styczniowej korekty na polskich akcjach doprowadziła do szybkiego schłodzenia wskaźników technicznych i pojawienia się na przełomie ostatnich dni pierwszych sygnałów wyprzedania. Dodatkowych argumentów dla obozu byków mogła dostarczyć również piątkowa wizyta Unijnego Komisarza ds. sprawiedliwości, której wydźwięk jednoznacznie wskazuje na przychylność UE w sprawie wypłaty środków z KPO. Zgodnie z doniesieniami Financial Times, UE w sytuacji zablokowania przez Pałac Prezydencki ustaw spełniających „kamienie milowe” mogłaby pochylić się nad alternatywnymi rozwiązaniami, w skład których wchodzi m.in. przekazanie środków za pośrednictwem funduszy strukturalnych.

Tymczasem za oceanem indeks S&P500 zyskując 1,23%, wyznaczył nowy rekord wszech czasów. Podobnie jak w czwartek, dominującą siłą na Wall Street były spółki półprzewodnikowe – akcje NVIDII podrożały o 4,17%, z kolei AMD aż o 7,11%. Przypomnijmy, że świetne nastroje w branży półprzewodników w ostatnich dniach są pochodną publikacji ambitnych prognoz Taiwan Semiconductors, zgodnie z którymi przychody spółki w tym roku wzrosną o ok. 20%. Zwracamy jednak uwagę, że wyceny na Wall Street (szczególnie największych spółek) pozostają dość „wymagające” i kluczowym pytaniem jest to czy obecny sezon wynikowy i prognozy na kolejne kwartały zdołają im sprostać. Poprzeczka została postawiona wysoko, a zatem układ ryzyk dla rynków akcyjnych naszym zdaniem pozostaje „asymetryczny” i przesunięty w negatywną stronę. W najbliższych tygodniach pewnym zawodem dla byków może być również kwestia związana z momentem rozpoczęcia cyklu obniżek przez Fed. Ostatnie wypowiedzi członków FOMC sugerują, że optymalny moment na pierwszą obniżkę pojawi się dopiero w połowie roku, podczas gdy jeszcze niespełna tydzień temu rynek obstawiał, że moment ten nadejdzie już w marcu.

W tym tygodniu w centrum uwagi inwestorów znajdzie się nabierający tempa sezon wynikowy w USA – we wtorek wyniki opublikuje Netflix, z kolei w środę sprawozdaniem za poprzedni kwartał pochwali się Tesla. Oprócz tego inwestorów czeka dość bogaty kalendarz makro. We wtorek odbędzie się posiedzenie Banku Japonii, które z uwagi na ostatnią siłę japońskiego parkietu powinno cieszyć się szczególnym zainteresowaniem. W czwartek z kolei odbędzie się posiedzenie ECB, natomiast dzień wcześniej poznamy serię wstępnych odczytów wskaźników PMI publikowanych dla najważniejszych gospodarek Europy oraz USA. Tydzień zamknie z kolei publikacja ważnej dla Fed miary amerykańskiej inflacji, czyli wskaźnika Core PCE.

 

Rynki zagraniczne: Wall Street na historycznych maksimach

Adam Stańczak, DM BOŚ

Globalne rynki akcji mają za sobą stosunkowo zaskakujący tydzień. Głównie indeksy na Wall Street zanotowały mniej lub bardziej dynamiczne wzrosty niesione na północ uderzeniem popytu w sektorze technologicznym. Dzięki dobrej drugiej połowie tygodnia Nasdaq Composite zyskał 2,26 procent przy zwyżce S&P500 o 1,17 procent i wzroście DJIA o 0,72 procent. Ciekawostką jest, iż na impuls z Wall Street nie zdołały odpowiedzieć indeksy europejskie, które skończył tydzień spadkami. Niemiecki DAX stracił 0,89 procent, a francuski CAC oddał 1,25 procent. Kolejnym elementem wartym odnotowania jest mocny wzrost rynków amerykańskich w trakcie tygodnia, który został skrócony do ledwie czterech sesji, co nie przeszkodziło indeksom Nasdaq Composite i S&P500 wykreślić historycznych rekordów, a DJIA wyrysować nowy szczyt hossy. Wszystko to w kontekście wzrostu rentowności długu, mocnych danych z rynku pracy w USA – liczba podań o zasiłki dla bezrobotnych spadła do poziomu najniższego od około roku – i wreszcie spadku wycen prawdopodobieństwa obniżki ceny kredytu przez Fed już na marcowym posiedzeniu FOMC. Z perspektywy końca tygodnia widać, iż lokomotywą wzrostów był głównie powrót popytu na amerykańskie spółki technologiczne.

W istocie Wall Street zdołała poszukać zwyżek mimo generalnie złego przyjęcia przez inwestorów wyników kwartalnych spółek. Na chwilę obecną wyniki kwartalne opublikowało około 10 procent spółek z indeksu S&P500 i blisko 90 procent zostało przecenionych po ogłoszeniu raportów kwartalnych, co sygnalizuje, iż mieszanka sezonu wyników i szybujących na szczytach hossy indeksów staje się raczej pretekstem do realizacji zysków niż nowego ataku kupujących.  Trudno jednak mówić o zaskoczeniu, bo dokładnie w takim układzie sił zakończyły poprzedni tydzień banki, które otworzyły sezon wyników skromnymi zwyżkami, gdy raport kwartalny był lepszy od oczekiwań i spadkami, gdy spółka rozczarowała inwestorów jakąś częścią biznesu. Takie zachowanie rynku sugeruje, iż zaskakujący tydzień był raczej grą pod pozytywne niespodzianki ze strony wielkich technologicznych gigantów niż odpowiedzią na raporty spółek. Popytowi sprzyjały dobre wyniki – i prognozy na przyszłość – ze strony tajwańskiego producenta półprzewodników TSCM oraz idące w kontrze do innych rekomendacje dla spółki Apple, która w pierwszych dniach stycznia była razem z Teslą lokomotywą ruchu korekcyjnego.

W zarysowanym układzie sił zasadnym wydaje się przyjęcie założenia, iż przyszłość ostatnich zwyżek na Wall Street zależy od tego, jakie wyniki kwartalne ogłosi tzw. cudowna siódemka amerykańskich spółek technologicznych. Raporty kwartalne Apple, Microsoftu, Alphabet, Amazon, Nvidia, Meta Platforms i Tesli powinny być centralnym punktem drugiej połowy stycznia i ich przyjęcie przesądzi o nastrojach, w jakich rynki skończą sezon wyników kwartalnych. Później przyjdzie czas na ponowne spojrzenie na to, jaki układ sił pojawi się w gospodarce i na co pozwolą – czy też co wymuszą – dane makro na Rezerwie Federalnej. Oczywistym jest, iż szybujące na rekordach hossy indeksy amerykańskie wyceniają scenariusz najlepszy z możliwych, a więc spadek inflacji, obniżki ceny kredytu przez Fed i wreszcie brak recesji lub inaczej ujmując miękkie lądowanie gospodarki. W naszej opinii to scenariusz optymistyczny, w którym jest bardzo mało miejsca na niespodziankę. W praktyce rynki akcji jawią się jako zależne od scenariusza najlepszego z możliwych, co niesie ryzyko skokowych dostosowań do negatywnych zaskoczeń, a więc korygowania optymizmu i jednak spadków w fazie zwątpienia w zmienne, który pozwoliły na ostatnie wzrosty. W szerszej perspektywie patrząc scenariuszem bazowym pozostaje przedłużenie hossy na kolejne 12 miesięcy.

 

Czy historyczne szczyty na Wall Street pomogą GPW?

Piotr Neidek, BM mBanku

W ostatnim czasie kontrakty na niemiecki indeks rozjeżdżają się z notowaniami S&P500 futures. Wprawdzie nie może być mowy o czystej korelacji, ale byki po obu stronach Atlantyku powinny grać do tej samej bramki. O ile słabość maluchów zarówno na Deutsche Boerse jak i Wall Street jest zgodna, o tyle siła największych tuzów już nie. DAX zamknął się w piątek na wysokości 16.5k czyli poniżej grudniowych jak i styczniowych szczytów. Nadal pozostaje wewnątrz płaskiej konsolidacji. Bronione są także lipcowe maksima. To może okazać się zbyt słabym argumentem za nową zwyżką, ale nie jest to pretekst do spadków. A skoro w USA indeks szerokiego rynku wreszcie wybił historyczne maksima, to może i na Deutsche Boerse pojawi się nieco więcej optymizmu.

Indeks S&P500 zyskał na zamknięcie dnia +1.2% i pierwszy raz w historii finiszował na wysokości 4839.81 punktów. ATH zostało poparte okazałą świeczką i solidną zwyżką. Jest to powiązane z wybiciem się z konsolidacji. Z technicznego punktu widzenia byki mają zielone światło do kontynuacji wzrostów. W połowie grudnia’23r. DJIA wybił szczyt z 2022r. Nie uczynił tego S&P500. Zachodziła więc obawa, że taka rozbieżność może okazać się zapowiedzią końca wzrostów na amerykańskim parkiecie. W piątek ta aberracja została naprawiona. Nie oznacza to jednak, że wszystko już jest ok. Russell2000 wciąż pozostaje w tyle pozostałych indeksów a to może wprowadzać w konsternację inwestorów. 

W piątek silnie zwyżkowały ETFy MSCI Poland. Wzrost o +1.8% pozwala z optymizmem spojrzeć na dzisiejszą sesję. Także wyraźne umocnienie złotego zwiększa szansę na powrót byków na warszawski parkiet. EURPLN odpadło od oporu. Formacje świecowe także spełniły swoją rolę. Reakcja inwestorów na rynku kapitałowym nie była jednak zdecydowana. Koniec sesji wypadł mizernie  dla WIG20 (+0.4%). Jednakże wg geometrii korekta osiągnęła wariant minimum. Równość fal oraz kształt zygzaka a-b-c wraz z obroną lipcowych szczytów z 2023r. dają bykom zielone światło. A formacja harami na wysokości zniesienia 38.2% poprzedniej fali hossy to argument, który powinien zniechęcić niedźwiedzie do aktywności na bieżących poziomach.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego