W cenach zamknięcia znajduje się on na wysokości 4589 pkt. Tym samym cały czas realizuje się opisywany przez nas wcześniej scenariusz sezonowy, według którego końcówka roku jest zwykle udana dla rynków akcji.
Po prawdopodobnym sforsowaniu lipcowego szczytu S&P 500 stanie w obliczu kolejnego kluczowego technicznego oporu, jakim jest rekord z przełomu lat 2021/22 (4797 w cenach zamknięcia). Oby udało się go, w dalszej kolejności, pokonać, bo czas, jaki upływa od odnotowania ostatniego rekordu jest już niepokojąco długi (tak długo amerykański indeks poniżej historycznego szczytu nie przebywał od 2013 roku, gdy zdołał powrócić powyżej rekordu z 2007).
Nadzieje na poradzenie sobie z poziomami oporu daje obecna faza cyklu koniunkturalnego. Okres od ostatniej podwyżki stóp przez Fed (na razie tą ostatnią była lipcowa podwyżka) do pierwszej obniżki (mogącej sygnalizować recesję) był zwykle jeszcze udany dla akcji. Teraz sprzyjającym czynnikiem jest też dezinflacja. W tle obserwujemy już jednak pierwsze „pęknięcia” na rynku pracy w USA (tzw. continued jobless claims, czyli liczba osób odnawiających wniosek o zasiłek dla bezrobotnych, najwyższa od dwóch lat), które będą przybliżały moment pierwszego cięcia stóp – ale to już temat na 2024 rok. Na razie cieszmy się z korzystnej sezonowo końcówki 2023.