Te zaległości ciągle są jednak spore. Zwiększając w poniedziałkowym raporcie przeważenie Polski w modelowym portfelu, bank Morgan Stanley podkreślił m.in., że prognozowany wskaźnik P/E w przypadku dużych polskich spółek z indeksu MSCI Poland jest ciągle 29 proc. niższy od obecnego poziomu tego wskaźnika na emerging markets. Oczywiście nie należy oczekiwać, że to powstające latami dyskonto zniknie całkiem z dnia na dzień – to będzie raczej proces rozłożony w czasie – ale początek jest bez wątpienia obiecujący.

Skoro już o emerging markets mowa, to postawa grupującego je indeksu MSCI EM jest w tym roku, jak na razie, rozczarowująca. Na początku października benchmark (w wersji dolarowej) przebił lokalny dołek z końcówki marca i znalazł się najniżej od listopada ub.r. Później co prawda powrócił powyżej tego pułapu, ale niesmak pozostaje. Cała nadzieja w tym, że wejście w bardziej sprzyjający sezon roku pozwoli na poprawę sytuacji na emerging markets.

Tegorocznym wynikom całego indeksu rynków wschodzących ciążą przede wszystkim rozczarowujące Chiny. Ale jest też grupa krajów, które mogą pochwalić się dużo korzystniejszymi rezultatami. Po poniedziałkowej sesji Polska plasowała się na bardzo dobrej, czwartej pozycji w całym spektrum emerging markets, jeśli chodzi o tegoroczną stopę zwrotu.