Słabo radziły sobie także DAX czy FTSE, które straciły odpowiednio 1,02% i 0,54%. Odczyt JOLTS z amerykańskiego rynku pracy za sierpień pokazał, że liczba ofert pracy wciąż rośnie co wsparło scenariusz dot. dłuższej niż oczekiwano restrykcyjnej polityki Fed oraz kolejnej podwyżki stóp w listopadzie. Wydaje się, że dopóki rynek pracy w USA pozostanie mocny - Fed może bardzo niechętnie zmienić stanowisko ws. polityki monetarnej biorąc pod uwagę proinflacyjne czynniki strukturalne takie jak przenoszenie produkcji z Chin, które wywiera proinflacyjną presję na modele biznesowe wielu modeli biznesowych.
Co więcej, także nastroje w Państwie Środka są bardzo słabe co odzwierciedlają dzisiejsze spadki kontraktów na indeksy chińskie. Wojny handlowe Pekinu z Waszyngtonem bynajmniej nie zbliżają się do końca, dziś agencja Reutersa poinformowała o pracach nad kolejnymi ograniczeniami eksportu nowych technologii do Chin z USA, które mają zostać ogłoszone w najbliższch tygodniach. Słabość i niepewność wokół gospodarki Chin, mocny dolar i rosnące rentowności 10 letnich obligacji, które wzrosły dziś powyżej 4,7% sprawiają, że rynki wschodzące nie cieszą się pozytywnym sentymentem inwestorów.
Dane JOLTS dot. nowych miejsc pracy w USA wypadły zdecydowanie powyżej prognoz analityków i sięgnęły 9,61 mln. wobec 8,81 mln prognoz i 8,92 mln poprzednio. W czasie gdy rynek spodziewał się niewielkiego ochłodzenia, w sierpniu ofert pracy przybyło. Nie wydaje się, że są to okoliczności uzasadniające stopniowe luzowanie polityki monetarnej w Stanch Zjednoczonych choć należy pamiętać, że są to dane sierpniowe. W kolejnych dniach inwestorzy poznają kolejne 'pakiety' odczytów z rynku pracy m.in. raport Challengera, ADP i piątkowe NFP. Jeśli okażą się one tak samo 'mocne' jak dzisiejszy JOLTS - próżno będzie szukać 'pivotowych' nastrojów na Wall Street.
Jutro RPP podejmie decyzję ws. stóp procentowych w Polsce i choć consensus zakłada kolejną obniżkę o 25 pb. niewykluczony jest takżę scenariusz utrzymania stóp bez mian i ewentualnie zasugerowania przez prof. Adama Glapińskiego kolejnej obniżki na następnym posiedzeniu. Warto wziąć pod uwagę, że jesień jest zwykle dość 'proinflacyjnym' sezonem, także sytuacja na rynku paliw w Polsce budzi dużo skrajnych emocji, a sporo okoliczności takich jak drożęjący dolar czy wzrost cen ropy na rynkach globalnych stwarza potencjał do odbicia w kolejnych miesiącach. Mając na uwadzę to oraz zdecydowanie dynamiczną deprecjację złotego po ostatniej decyzji, istnieje cień szans że tym razem RPP 'jastrzębio' zaskoczy rynek.
Szukając jednak przyczyn słabości GPW należy zwrócić się bardziej ku czynnikom globalnym związanym ze spadkami indeksów na Wall Street i wzrostem rentowności, które sprawiają że inwestorzy będą stopniowo domagać się coraz wyższej premii za ryzyko inwestycji w ryzykowne aktywa. Indeks S&P500 traci dziś blisko 1,5% wobec 1,77% spadków na Nasdaq 100 i 1,28% cofnięcia na Dow Jones. Dopóki inwestorzy nie upewnią się, że nastroje za oceanem mają szansę ulec radykalnej poprawie, ponownie przebicie się powyżej 1900 punktów może być dla WIG20 sporym wyzwaniem.