Owa sierpniowa zadyszka, która w najniższym punkcie przeceniła indeks S&P 500 o 4,8 proc., perfekcyjnie wpisała się w schemat sezonowy. Jeśli nadal trzymać się tych zależności kalendarzowych, to po wrześniu też nie należy jeszcze oczekiwać wielu pozytywów. Według naszych obliczeń wrzesień na Wall Street to miesiąc z najniższymi historycznie szansami na zwyżkę (48 proc.) oraz ujemną średnią zmianą S&P 500. Statystyczny dołek późnoletnio-jesiennej słabości przypada na I połowę października.
Jakie czynniki mogłyby, na przekór zależnościom sezonowym, pomóc we wcześniejszym zakończeniu korekty spadkowej? Przydałaby się np. jakaś pozytywna niespodzianka w danych o inflacji za sierpień (publikacja zaplanowana na 13 września), która przyczyniłaby się do braku podwyżki stóp na najbliższym posiedzeniu Fedu (20 IX). Rynek bez wątpienia wyczekuje złagodzenia jastrzębiej retoryki banku centralnego.
Amerykańska gospodarka ciągle wytrzymuje presję najwyższych od ponad dwóch dekad stóp procentowych. Wstępne szacunki za trwający III kwartał sygnalizują nawet dalsze przyspieszenie odbicia w górę PKB. Oznacza to, że ciągle oddala się widmo recesji, przed którą straszy od miesięcy odwrócona krzywa rentowności obligacji.