Konkurencja z Wall Street wcale nie odstaje w obserwowanych ruchach. Technologiczny NASDAQ zyskuje w chwili obecnej blisko 2%. Głównym powodem tak dynamicznych wzrostów na koniec tygodnia były dwa główne aspekty.
Po pierwsze, ze Stanów Zjednoczonych napłynęły dane PCE, które są preferowaną przez amerykańską Rezerwę Federalną miarą szacowania inflacji w gospodarce. Dzisiejszy odczyt za czerwiec wykazał spadek dynamiki odczytu bazowego, który dodatkowo okazał się niższy, niż oczekiwali analitycy. Co więcej, same dane dotyczące kosztów zatrudnienia wskazują, że presja na rynku pracy zaczyna nieco spowalniać, co może zachęcać FED do mniej jastrzębich decyzji na następnym posiedzeniu FOMC we wrześniu. Elementem zagrożenia w tej kwestii (dzisiaj jednak pomijanym przez nastroje rynkowe) są wydatki konsumenckie, które cały czas pozostają na wysokim poziomie.
Drugą kwestią są potężne zwyżki akcji Intela, jednej z kluczowych firm branży procesorów, układów scalonych oraz półprzewodników. Spółka przedstawiła bardzo dobry raport kwartalny, który wzniósł akcje spółki o ponad 7% podczas dzisiejszych notowań, co zwiększyło kapitalizację rynkową Intela o blisko 10 miliardów dolarów. Cały sektor chipów reaguje jednak na doniesienia z Białego Domu, gdzie Prezydent Biden ma podpisać w połowie sierpnia kluczową ustawę zakazującą eksport amerykańskiej technologii do Chin (głównie w sferze AI, półprzewodników oraz komputerów kwantowych).
To jednak nie wszystko. W samej Europie inwestorzy reagowali przede wszystkim na odczyt dynamiki niemieckiej inflacji harmonizowanej za czerwiec, która spadła do 6,5% przy oczekiwaniu 6,6% oraz przy poprzednim odczycie 6,8%. Tłem jednak dla całej sesji była decyzja BoJ, która, mimo iż nieoczekiwanie przyniosła modyfikację dotychczasowego programu kontroli krzywej rentowności, nie zdołała trwale przekonać rynku o bardziej jastrzębim zwrocie retoryki tego banku.
Mateusz Czyżkowski