W pierwszej fazie sesji WIG20 spadał o przeszło 1 procent niesiony na południe presją z otoczenia, ale już w pierwszej godzinie przecena przełożyła się na mocne spolaryzowanie rynku, co zaowocowało zredukowaniem spadku o połowę. Druga kontra popytu wyniosła WIG20 na zieloną stronę, ale w drugiej połowie dnia lokalne apetyty na wygaszenie korekty zderzyły się z rozpędzającą się korektą na świecie. Po 14:00 popyt musiał jeszcze zmierzyć się z mocnymi danymi z rynku pracy w USA, które osłabiły rynki akcji na świecie, umocniły dolara i dołożyły argumentów podaży. W finale rynek warszawski musiał opierać się spadkowi niemieckiego DAX-a o 2,57 procent, mocnej przecenie na Wall Street oraz blisko procentowemu osłabieniu złotego do dolara i niewiele mniejszej stracie polskiej waluty do euro. Bilansem jest sesja,  która sygnalizuje skuteczną kontrę popytu w strefie wsparcia 2000-1980 pkt., ale zagraną w kontrze do otoczenia, co nie rokuje dobrze kupującym. Tylko technicznie patrząc popyt nie ugrał niczego więcej niż sygnał, iż rynek nie jest pewny, co do układu sił i dalszego scenariusza. W mocy pozostało połamanie wsparć w rejonie 2025 pkt. i domknięcie formacji szczytowej RGR, która kieruje uwagę na wsparcia w rejonach 1960-1950 pkt. i 1900-1890 pkt. W istocie dzisiejsza sesja może być też czytana jako wykonany powrót do przełamanej linii szyi układu, co jest potwierdzeniem sukcesu podaży i połamaniem wsparcia. Patrząc jednak na zachowanie rynku należy założyć, iż ważnym elementem układu sił w Warszawie będzie postawa giełd bazowych, które jutro będą reagowały na kolejne dane z rynku pracy w USA.

Adam Stańczak

Analityk

DM BOŚ Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.