Wskaźnik CPI w USA obniżył się w maju do 4 proc. rok do roku, co jest tempem najniższym od... 26 miesięcy. Nieco wolniejszy, ale jednak postęp, widać też w przypadku tzw. inflacji bazowej (5,3 proc. r./r.). Przy stopie procentowej 5,25 proc. uzasadnione jest w tej sytuacji założenie, że Fed być może nawet zakończył już cały cykl podwyżek, a w każdym razie według oczekiwań rynku podwyżka na kończącym się w środę czerwcowym posiedzeniu jest bardzo mało prawdopodobna. W grę wchodzić będzie ewentualnie jeszcze mała podwyżka w lipcu.
Radość z normalizacji inflacji i końca podwyżek stóp (Fed pivot) pozostaje głównym czynnikiem napędzającymi wspinaczkę indeksów na Wall Street, szczególnie że nie widać jeszcze nadejścia recesji. Z naszej analizy historycznych przypadków, w których inflacja schodziła z wysokich pułapów, wynika, że kulminacja pozytywnego wpływu dezinflacji na rynek, średnio rzecz biorąc, miała miejsce po 14 miesiącach. Owe 14 miesięcy, liczone od szczytu inflacji w czerwcu 2022 r., minie w sierpniu (co ciekawie komponuje się z zależnościami sezonowymi).
Na razie S&P 500 może „odhaczyć” na liście swych osiągnięć wzrost do poziomu o ponad 20 proc. wyższego od jesiennego dna, co zostało – zgodnie z popularną definicją – okrzyknięte nową hossą. Statystyki pokazują, że na przestrzeni ostatnich trzech dekad sygnał ten okazał się trafny w nieco ponad połowie (7/11) przypadków.