Od pierwszych minut środowej sesji sprzedający lekko przeważali na GPW, ale krajowy rynek nie wyróżniał się niczym na tle europejskich. W mieszanych nastrojach finiszowały giełdy azjatyckie, w tym Nikkei 225, który tracił aż 1,8 proc. Po pierwszej godzinie handlu przy Książęcej WIG20 zniżkował o 0,7 proc., jednak nie był to koniec ataku sprzedających. Około południa indeks dużych spółek musiał się już bronić w okolicach 2030 pkt. Początek drugiej połowy sesji przyniósł otrzeźwienie strony kupujących. Niewiele brakowało, by WIG20 zredukował cały przedpołudniowy spadek, jednak koniec końców niedźwiedziom udało się dopiąć swego. WIG20 ostatecznie stracił 0,83 proc. i wylądował na 2036 pkt. Poprawa notowań dużych spółek na GPW była efektem szerszego ruchu – w tym czasie nawet lekko zyskiwały DAX i CAC40, ale i one pod koniec dnia znów świeciły na czerwono. Krajowi kupujący niewiele mogli też zdziałać przy spadkowym otwarciu handlu za oceanem. Niemniej WIG20 był w środę niemal najsłabszym indeksem na kontynencie. Korekta dotknęła m.in. banków, które mocno zyskiwały w poprzednich dniach. Na czoło na koniec dnia wysunęło się Allegro, które z kolei ostatnie zwyżki blue chips oglądało z trybun.

WIG20 w środę potwierdził opór w okolicach 2050 pkt, czyli granicy, która powstrzymała zwyżki indeksu blue chips już trzeci raz z kolei. Czwartek, w odróżnieniu do innych rynków, będzie w Polsce dniem bez sesji, zatem w piątek krajowe indeksy będą zapewne „nadrabiać” to, co dziać się będzie na innych parkietach. Amerykański S&P 500 od kilku dni mierzy się z oporem przy 4300 pkt. Nasdaq zdołał w pierwszych godzinach środowego handlu wyjść na nowe szczyty, choć na krótko. Niemiecki DAX boryka się z 16 000 pkt.