Mamy początek grudnia i wielu inwestorów zastanawia się, czy w tym roku będziemy świadkami klasycznego rajdu św. Mikołaja. Czy jest to realne? Spójrzmy na zachowanie rynku w trakcie ostatnich dwóch miesięcy. Krajowy WIG20, z najgorszego indeksu na świecie, jakim był przez długi czas w tym roku, w dwa miesiące zyskał około 30 proc. i tym samym okazał się jedną z najlepszych globalnie inwestycji w tym krótkim okresie. Mocno poodbijały także inne rynki, zarówno rozwinięte, jak i wschodzące. Patrząc tylko na to, obawiam się, że świąteczny rajd już jest za nami. Trudno oczekiwać utrzymania takiej dynamiki w najbliższym czasie, co zresztą już widać po zachowaniu kursów w ostatnich dwóch tygodniach, kiedy wiele indeksów stanęło w miejscu. W krótkim terminie o wzrosty może nie być łatwo. Natomiast w dłuższym horyzoncie wygląda to zdecydowanie lepiej. Nawet po ostatnim odbiciu wyceny spółek (zwłaszcza polskich) są niskie, a wiele z negatywnych informacji/zdarzeń już miała miejsce, a więc i rynek się z nimi oswoił.

Z punktu widzenia długoterminowego inwestora obecny okres wydaje się bardzo dobry do przyjrzenia się swojemu portfelowi i zastanowieniu, co czeka nas w 2023 roku. W tym kontekście warto też zwrócić uwagę na obligacje, które zostały bardzo mocno poturbowane w 2022 roku, ale perspektywy na kolejne lata wyglądają lepiej.