W ostatnim dniu notowań przed weekendem Wall Street zdołało już zamortyzować część spadków i próbuje widzieć w nich tylko korektę. Wciąż mocny rynek pracy stanowi jednak zagrożenie. Jeśli sytuacja się nie poprawi, a dochody Amerykanów wciąż będą rosły a nierównowaga popytu i podaży na rynku pracy utrzyma się - rynki mogą zacząć oczekiwać mniejszych ale za to większej ilości podwyżek o 50 pb co nawet nie jest bliskie założeniom pivotu. Szczególnie jeśli kolejne odczyty inflacji nie okażą się tak optymistyczne jak ten ostatni. Sytuację w amerykańskiej gospodarce komentował dziś Thomas Barkin, szef Fed z Richmond, który wskazał na proinflacyjny czynnik w postaci niedoboru siły roboczej oraz wysokich oszczędności amerykańskich gospodarstw domowych. Próba przywrócenia inflacji do celu może dla Fed okazać się jednak trudniejsza przy nadwyżce oszczędności gospodarstw domowych i stymulacji fiskalnej.

Zmiana zatrudnienia w listopadzie wyniosła 263 tys. przy oczekiwaniach na poziomie 200 tys. i 261 tys poprzednio. Zatrudnienie w przemyśle zaskoczyło spadkiem analityków, wyniosło 14 tys. wobec 18 tys prognoz i 36 tys. poprzednio. Stopa bezrobocia wyniosła 3,7%, zgodnie z oczekiwaniami i bez zmian wobec poprzedniego odczytu. Wzrosła natomiast dynamika płac do 5,1% w ujęciu rocznym wobec 4,7% poprzednio i 4,6% oczekiwań. Przyspieszyła też dynamika w ujęciu miesięcznym, wyniosła 0,6% i okazała się dwukrotnie szybsza od oczekiwanej. Raport pokazał bardzo niewielkie osłabienie rynku pracy mimo restrykcyjnego cyklu podwyżek Fed. Mimo to raport nie powinien spowodować zmiany najnowszej narracji Jerome'a Powella i prawdopodobnie nie sprawi, że podwyżka o 50 pb zostanie zakwestionowana. Fed wielokrotnie podkreślał, że podwyżki stóp nie działają ze skutkiem natychmiastowym a na ich efekty przyjdzie poczekać do przyszłego roku. W tym świetle bardzo istotnym odczytem okaże się odczyt inflacji, który poznamy w grudniu - jej dalszy spadek dla rynków będzie miał prawdopodobnie większe znaczenie od pozostałych odczytów danych z gospodarki.

Sytuację w polityce monetarnej EBC komentowali dziś Joachim Nagel, szef Bundesbanku i Luis de Guindos, wiceprezes EBC. Według Nagela zacieśnianie ilościowe powinno nastąpić od pierwszego kwartału 2023 roku, a rynki są wystarczająco odporne by sobie z nim poradzić. De Guindos z kolei wskazał, że inflacja zacznie zwalniać i będzie łagodniejsza w I kw. 2023. Spowolnienie gospodarcze nie będzie tak głębokie jak oczekiwano jeszcze kilka tygodni temu, choć wysokie prawdopodobieństwo recesji w strefie euro wciąż się utrzymuje. Inflacja według de Guindosa powinna utrzymać się jeszcze przez 3 lub 4 miesiące jednak w połowie przyszłego roku będzie oscylowała w okolicach 7%.

Na niemieckim parkiecie zyskiwały dzis walory Lufthansy, w związku z podwyższoną rekomendacją banku JP Morgan. Wzrosty kontynuowały również akcje Shop Apothekepo tym, jak federalny minister zdrowia Karl Lauterbach powiedział na konferencji Digital Health, że wprowadzenie w Niemczech e-recept powinna pojawić się w połowie przyszłego roku. Niemiecki koncern Uniper (UN01.DE) będący się w finansowych tarapatach od początku inwazji Rosji na Ukrainę rozpoczął proces arbitrażowy przeciwko rosyjskiemu Gazpromowi. Wartość pozwu opiewa na kwotę 11,6 mld EUR. Walory dziś pobiły średni zwrot największego niemieckiego benchmarku. Na polskim parkeicie dobrze radziły sobie walory CD Projekt, który zyskał blisko 5%. Słabo wyglądały walory Orlenu, który stracił 5% i PGE, który osunął się o 3%. Seja na europejskich indeksach przbeiegała w mieszanych nastrojach. DAX zyskał niespełna 0,31%, bardzo słabie radził sobie WIG20, który osunął się w okolice 1735 pkt i stracił 1,73%. Londyński FTSE zakończył sesje blisko poziomów z otwarcia. Za oceanem S&P500 traci 0,89% i osuwa się w okolice 4040 pkt. NASDAQ spada o 1,36%. Spadki odrabia Dow Jones, który notowany jest pod kreską o 0,56%.

Eryk Szmyd, analityk rynków finansowych XTB