W środę OPEC+ podjęła decyzję, że od listopada br. ograniczy wydobycie ropy o 2 mln baryłek dziennie. To nie najlepsza informacja dla kierowców, którzy na stacjach ponownie doświadczyć mogą większej dysproporcji między tempem odmierzania litrów i złotówek. Paliwa do ognia dolewa RPP, która mimo rekordowej inflacji postanowiła zdjąć nogę z gazu i pozostawić wysokość stóp procentowych w tempomacie przynajmniej do kolejnego posiedzenia. Istnieje ryzyko, że deprecjacja złotego względem petrodolara, przy jednoczesnym wzroście cen ropy, doprowadzić może do rosnącego zainteresowania ideą EcoDrivingu. Z metaforycznie drogowym dylematem mierzą się też inni interesariusze.

Zarówno kredytobiorcy, jak i inwestorzy dojeżdżają obecnie do skrzyżowania, a na tę chwilę monetarny GPS nie dostarcza jasnych wskazówek, w którym kierunku przebiegać będzie dalsza droga. Niski poziom bezrobocia oraz wysoka inflacja to teoretycznie zielone światło do dalszego zacieśniania monetarnego. Przed nami jednak również trudna zima, a więc i większe ryzyko poślizgu oraz nieprzewidzianych usterek, które w powiązaniu z nieznaną jeszcze skalą efektu mechanizmu transmisyjnego poprzednich decyzji nakłoniły kierujących polityką monetarną do przeprowadzenia jej okresowego przeglądu. Już 9 listopada RPP ponownie złapie za kierownicę, oby nie okazało się wówczas, że konieczne jest nadgonienie potencjalnie straconego czasu.