W efekcie o poranku kupujący zostali zmuszeni do odpowiedzi na impuls wzrostowy, ale szybko okazało się, iż WIG20 stale operuje w modelu znanym z poprzednich sesji. W efekcie poranna próba odbicia została szybko skontrowana przez podaż i rynek wszedł w wielogodzinną konsolidację nad minimami dnia. W finale WIG20 oddał 0,63 procent przy symetrycznym podziale na 10 walorów rosnących i 10 przecenianych.
Na plan pierwszy wybiła się słabość spółek bankowych, których indeks branżowy oddał dziś 2,5 procent. W WIG20 akcje mBanku spadły o 3,8 procent, Pekao straciły 3,2 procent, PKO BP 2,8 procent i wreszcie Santandera 2,6 procent. Przeciwwagą dla tych przecen były wzrosty JSW o 4,6 procent i CD Projektu o 3 procent oraz PGE o 2,7 procent.
Z perspektywy technicznej rynek ma za sobą kolejną spadkową sesję w serii, która zaowocowała wykreśleniem przez WIG20 12 świecy o czarnym korpusie. Korpusy mówią wprost, iż rynek spadał w trakcie dnia i zamykał się niżej od otwarcia, a popyt nie potrafi posilić się sygnałami wyprzedania rynku i zbudować nawet małej korekty. Niemniej, w mocy pozostaje ciągle wsparcie na lutowym dołku w rejonie 1783 pkt., która razem z psychologiczną barierą 1800 pkt. tworzy ważną barierę sprzyjającą kontrze byków.
Niestety, przed rynkiem jedna z najtrudniejszych sesji, która o poranku będzie musiała uwzględnić w cenach reakcje świata na dzisiejszy komunikat amerykańskiego banku centralnego. W kolejnych godzinach na scenie pojawi się decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która swoją agresją i spóźnieniem w polityce monetarnej zaczyna zagrażać kondycji banków przez zapędy polityków do przerzucenia kosztów obsługi kredytów hipotecznych z konsumentów na sektor w całości.
Adam Stańczak