Raczej nie tak wyobrażali sobie inwestorzy powrót do handlu po świątecznej przerwie. Niemal przez cały dzień na warszawskim parkiecie dominował kolor czerwony. Pod koniec sesji co prawda byki próbowały jeszcze ratować sytuację, ale tylko częściowo udało zamazać się nie najlepsze wrażenia z dnia. Tym samym WIG20 znów oddalił się od okrągłego poziomu 2100 pkt.
Indeks największych spółek co prawda rozpoczął dzień nad kreską, ale kolor zielony szybciej znikł niż się pojawił. Niedźwiedzie zaczęły rozdawać karty, a ich przewaga z każdą godziną handlu stawała się coraz bardziej wyraźna. W pewnym momencie przecena na naszym rynku sięgała już prawie 2 proc. Podaż miała też mocne argumenty. Nie pomagało nam przede wszystkim otoczenie. Niemiecki DAX w ciągu dnia tracił około 1 proc. Do tego doszły lokalne problemy, jak chociażby bardzo mocna przecena akcji CD Projekt. Te taniały nawet ponad 10 proc. To m.in. efekt reakcji na raport za 2021 r., który ukazał się tuż przed świętami.
Wydawało się, że byki są całkowicie bezradne. Wtedy z odsieczą przyszli Amerykanie. Ci niedługo po rozpoczęciu notowań przeszli do ofensywy, a indeksy na Wall Street zaczęły zyskiwać nawet ponad 1 proc. To sprawiło, że i sytuacja na GPW zaczęła się nieco poprawiać. Niestety poprawa ta nie była na tyle znacząca by wymazać całość strat z ciągu dnia. WIG20 ostatecznie stracił 1,2 proc. Patrząc na przebieg notowań można jednak uznać, że i tak byki nie poddały się bez walki.
Antybohaterem sesji była wspomniana już firma CD Projekt. Jej akcje ostatecznie straciły 10,2 proc. Byki do końca walczyły o to by na plus wyszedł mWIG40. Finalnie stracił on jedynie 0,1 proc. Jego motorem napędowym był Kruk, który zyskał 8,3 proc. po publikacji wstępnych wyników finansowych za I kwartał. Indeks małych spółek, sWIG80 stracił 0,45 proc. Obroty na całym rynku wyniosły 1,4 mld zł z czego 256 mln zł przypadło na papiery CD Projekt.
Wtorkowe spadki na GPW oczywiście ciężko uznać za coś pozytywnego, ale na razie też jeszcze nie ma powodów do większych zmartwień. WIG20 co prawda oddalił się we wtorek od psychologicznego poziomu 2100 pkt, ale tak jak zostało to już wspomniane, europejskie otoczenie też nie bardzo pozostawiało wyboru, a i lokalne problemy też zrobiły swoje.