Uwzględniona w cenach przez Europę reakcja inwestorów na odczyt inflacji CPI została przez Wall Street uzupełniona wyprzedażą po słowach Jamesa Bullarda o potrzebie szybkich podwyżek ceny kredytu. Bulllard – kształtujący politykę monetarną i głosujący w sprawie ceny kredytu członek FOMC - powiedział, iż podwyżka stóp procentowych o 50 punktów bazowych w marcu jest konieczna, a stopy procentowe powinny być już w lipcu wyższe o 100 punktów bazowych. Po takim sygnale banki wysypały na rynek zaktualizowane prognozy mówiące, iż oczekują nie czterech, ale siedmiu podwyżek ceny kredytu przez Fed do końca roku.
Spadkowe zakończenie sesji na Wall Street i nocna przecena w Azji wymusiły na Europie przecenę i o poranku GPW poddała się presji spadkowej z rynków bazowych. Lokalną zmienną było osłabienie złotego do dolara, które powodowało, iż odpowiedź Warszawy na impuls spadkowy musiała być silniejsza. W finale jednak zmiana WIG20 była tylko kosmetycznie różna od spadku niemieckiego DAX-a czy cofnięcia S&P500.
Pod względem technicznym sesja nie miała historii. WIG20 zaczął dzień na poziomach neutralnych z punktu widzenia dwutygodniowej konsolidacji i zakończył na poziomach, które podtrzymują to zawieszenie. W perspektywie tygodniowej indeks zdołał ugrać przeszło procentową zwyżkę, co może być zaskakujące uwzględniając skalę emocji i zmienności na giełdach, ale uzupełnia się z sukcesem byków. W istocie tydzień przerwał trzytygodniową dominację podaży i zbudował równowagę WIG20 na poziomach zbliżonych do dna wyprzedaży z środkowej fazy stycznia. Stabilizacja WIG20 determinuje wybory strategiczne. Rynek narzuca czekanie na kolejny ruch i reakcje zgodne z kierunkiem wyjścia z zamrożenia.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ